Po tym jak tamtego wieczoru, kiedy była impreza spotkałem Grega, to wróciłem do jaskini i poszedłem spać.
Następnego dnia nudziło mi się wiec postanowiłem pójść do Candy i Melancholii. Dawno u nich nie byłem.
- Cześć dziewczyny. - powiedziałem wchodząc do stajni.
~ Cześć Zefir ~ odpowiedziała Melancholia
Zauważyłem, ze boks Candy był otwarty, a jej w nim nie było.
- Nie wiesz przypadkiem, gdzie jest Candy? - spytałem.
~ Nie wiem. Pamiętasz co mówiłam o Candy, gdy nas pierwszy raz spotkałeś?
- Nie za bardzo wiem o co ci chodzi. - stwierdziłem.
~ Powiedziałam w
tedy, że jak Candy nie jest w złym humorze to jest właśnie taka sama
jak ta o której mówiłeś, czyli że ciągle w pada w kłopoty. Pewnie w nie
znów wpadła. ~ stwierdziła.
- Co?!
Melancholia
mówiła coś mi w myślach, ale ja to zignorowałem. Dlaczego? No bo przy
wejściu do stajni zobaczyłem tego samego wróbla. Tak samo jak za
pierwszym razem wydawało mi się, ze chce, abym za mim poszedł. Więc
poszedłem za nim. Wróbel leciał szybko i nie siadał na gałęziach. Było
mi trudno go dogonić, więc zmieniłem się w wilka. Zniknął przy
wodospadzie Osobliwości. Usiadłem i czekałem jak się pojawi. Jednak
przez ścianę wody wychyliła się głowa Candy.
- Co ty tu do jasnej ciasnej robisz? - spytałem.
~ Potem ci powiem. Chodź. ~ powiedziała.
- Ale po co?
~ Po prostu
chodź. jeśli nie przejdziesz to znaczy, ze jesteś TYLKO tchórzem. ~
spróbowała mnie sprowokować i zniknęła zza ścianą wody.
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz