Ktoś leżał na klifie ale nie za bardzo interesowało mnie kto tam leżał.
Zaczęło się ściemniać, więc postanowiłam wrócić do jaskini. Po dłuższym
spacerze doszłam do jaskini. Poszłam położyć się na swoim legowisku.
Zamknęłam oczy i zasnęłam. Następnego dnia obudziłam się dość wcześnie.
Zaburczało mi w brzuchu, więc poszłam w głąb lasu by coś upolować. Szłam
sobie spokojnie lasem gdy zauważyłam spalone drzewa i martwe zwierzęta
które leżały niedaleko drzew. Wtedy usłyszałam czyjeś głosy. Jeden był
Diany ale pozostałe nie mam bladego pojęcia kto to był. Spojrzałam na
ziemię a tam były ślady krwi. Poszłam tropem krwi i po niedługim czasie
doszłam do jakiejś jaskini, przy której skończył się trop. Bez namysłu
weszłam do jaskini i zobaczyłam, że Kondrakar leży z nogą w gipsie.
Chciałam się od niego dowiedzieć co się stało ale spał. Wyszłam cicho z
jaskini, a gdy już z niej wyszłam zamieniłam się w wilka i pobiegłam
przed siebie. Miło było się tak przebiec. No ale tym razem ja wpadła na
kogoś. Upadłam a gdy się podniosłam zobaczyłam że wpadłam na jakąś
waderę.
- Mogłabyś uważać jak biegasz?!? -powiedziała
- Spoko...Właściwie jak masz na imię?
- Jestem Kuroko, należę do watahy światła. A ty?
- Ja jestem Trisia ale jak chcesz mów do mnie Tris.
- Aha...Sory ale muszę iść. Cześć.
- Cześć - poszłam
Przemieniłam się w człowieka i zaczęłam iść powolnym krokiem, rozmyślając.
Słońce było prawie najwyżej. Postanowiłam sobie siąść w cieniu. Gdy
znalazłam cień usiadłam sobie pod drzewem, założyłam słuchawki i
zaczęłam słuchać muzyki. Nuciłam sobie gdy ktoś wyłonił się zza drzew.
To była jakaś dziewczyna. Miała czerwone włosy i była ubrana w czarną
sukienkę.
- Ty....jak ci nie wstyd?!!? - powiedziała wycelowując we mnie jakąś magią. Szybko zrobiłam unik.
- Wstyd? A co ja zrobiłam?!?
- Co?! To ty nie wiesz! Złapałaś mojego chłopaka za rękę. A ty się
pytasz co zrobiłaś! - rzuciła we mnie jakąś magią, która mnie trafiła z
taką siłą aż uderzyłam w pień drzewa, które się rozpołowiło.
- Niby skąd miałam wiedzieć, że to twój chłopak!! - krzyknęłam i wycelowałam w nią kulą ognia. Niestety ją ominęła.
- Haha.. Śmieszna jesteś. Niby jak możesz mnie pokonać? Przecież jestem silniejsza od ciebie.
Teraz mnie wkurzyła. Stałam się niewidzialna i szybko podbiegłam do
niej. Dotknęłam jej ramienia i wtedy ją sparaliżowałam. Już miałam w nią
wycelować następną kulą ognia gdy ktoś wyszedł za drzew i krzyknął :
- Przestań! - wykrzykną ten ktoś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz