Weszłam do mojej groty. Wiedziałam, że Atena nie przyjdzie. Widziałam to w jej oczach, ruchem ciała i mową. Piękny pokaz posłuszeństwa nam pokazała... No nie ma co. Powiedziałam wszystkim o przyjęciu ale nie powiedziałam dlaczego ono jest.
Co ja z nią zrobię? Nic, jak nie przyjdzie trudno. Nie będzie żadnego przyjęcia że ona wróciła, zrobimy imprezę na cześć... właśnie niczego.. będzie to impreza taka owaka, dla każdego...
Usiadłam na legowisku i nieobecnym wzrokiem patrzyłam w ścianę przede mną. Co się ze mną dzieję? Moje zachowanie jest takie samo, identyczne ale w środku czuję pewną zmianę. Nie wiem czy była to dobra zmiana.
Podleciał do mnie mój gryf i wsadził swój dziób z moją pachę gdyż byłam ludzkiej postaci. Pogłaskałam jego po grzbiecie i położyłam się. Nie wiedziałam co robić... Zamknęłam oczy i pomyślałam o manipulowaniu atomami... Może tego się nauczyć?
Tak! Wstałam szybko i wybiegłam jak opętana z jaskini. Zaczęłam w jakiś sposób to ćwiczyć. Zmaterializowałam dopiero małe kamyczki a później coraz większe rzeczy. Bardzo szybko szła mi ta nauka i cieszyłam się z tego. Ćwiczyłam tą nowa moc cały dzień aż do momenty feralnej imprezy. Nowa mocą zmaterializowałam sobie piękną, długą suknię rodem Hollywood. Miała odkryte plecy, a sama była na małych ramiączkach. Czarny, aksamitny materiał falował się przy każdym mym kroku. Była piękna.
-Chodźcie już. -Powiedziałam jedwabistym głosem do wilków wchodząc na chwile do domu.
Moi podopieczni razem ze mną wyszli z groty poubierani w piękne kreacje, choć moja najbardziej się wyróżniała.
Zaczęliśmy iść na Łąkę Wspólnych Snów, a ja delikatnie stąpałam po ziemi.
Kiedy dochodziliśmy ujrzałam i każdy tam już był oprócz Ateny i Acce'a. Nagle wszystkie oczy zwróciły się na mnie kiedy weszliśmy na łąkę. Uśmiechnęłam się do wszystkich promiennie i podeszłam do Miko która miała niebieską, zwiewną niebieską sukienkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz