Siedziałam uparcie na kamieniu starając się medytować, kiedy Acce namawiał mnie na pójście na przyjęcie.
-Masz tam iść!- Powiedział.
-Nie chce- powiedziałam.
-To po co malowałaś sobie włosy na inny kolor i układałaś sobie inaczej włosy cały dzień?- Zapytał.
-Nie twoja sprawa- odparłam.
-Czyżbyś się szykowała na przyjęcie.
-Powiedziałam "nie twoja sprawa".
Otworzył portal i wylądowaliśmy tuż koło Polany Wspólnych Snów.
-Accelerator nie żyjesz- wysyczałam.
-Yhym. Już dobrze malutka, a teraz idź grzecznie na przyjęcie- popchnął mnie w stronę zbierającego się tłumu.
-Jestem starsza- warknęłam.- I nie idę na to przyjęcie.
-To może ja cię teleportuję w jego sam środek- zaproponował.
-Grasz mi na nerwach- byłam wściekła.- Przy tobie to ja kocham Nemezis.
-No i sam i tak nie idę tam- powiedział.
-O nie- uśmiechnęłam się mściwie.- Jak ja idę to i ty.
-No to mnie tam zaciągnij- powiedział.
-Wyzwanie przyjęte- potwierdziłam.
-A więc jak zamierzasz to zrobić?- Zapytał zaciekawiony.
-Stado wściekłych Pegazów i Jednorożców niedługo będzie cię gonić po całym Immortal Volves.
Zaczęłam otwierać portal, aby stąd nawiać. I kiedy wchodziłam do niego Acce dotknął go ręką i za pomocą magii światła zmienił punkt docelowy.
Wylądowałam w samym środku przyjęcia ze wściekłą miną i słowami na ustach:
-Nienawidzę, zabiję go.- Spojrzałam na wszystkich wpatrzonych we mnie.- Eeee... Cześć?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz