*No nie fair że Illuminated jest taki wysoki. Jest wyższy ode mnie o głowę.*
-Nemezis... -Nie dałam mu dokończyć, tylko delikatnie pocałowałam. Nagle w naszych głowach rozległ się głos Ateny.
*No wiecie! Nawet w takiej chwili Wy tylko o jednym*
Później rozległ się śmiech pozostałych wilków.
Illuminated odpowiedział ze złością
*Lepiej pokaż nam gdzie jesteście i nie wtykaj nosa w nie swoje
sprawy.* Spojrzałam na niego spode łba.
Błyskawicznym ruchem wyszarpnął sztylet
z pochwy przypiętej do jego spodni (ten który mu zabrałam jak wbiłam sztylet w gardło demona) i rzucił nim w najbliższe drzewo. Wbiło się
po rękojeść.
Odwrócił głowę ode mnie, ale widać że jego twarz pociemniała ze wściekłości.
Nagle po nad lasem wydobyła się kula światła. Alfa Powietrza podszedł do drzewa, wyjął broń i schował na miejsce. Zmieniliśmy się jednocześnie w wilki. Basior usiadł bezradny na ziemi. Nie mógł podlecieć w górę wraz ze mną więc podeszłam do niego trąciłam nosem po czym wbiłam się w powietrze. Zobaczyłam ze szliśmy w dobrą stronę więc delikatnie odpadłam na dół. Po chwili opadła delikatnie na dół.
- W tamtą stronę. – Powiedziałam i wskazałam kierunek gdzie szliśmy jak dotąd..
Aby dostać się szybciej do reszty wilków podróżowaliśmy w ciałach
wilków. Dotarliśmy na miejsce w kilka minut. Cała grupka z wyprawy spojrzała na
nas.
Basior przesunął złowieszczym wzrokiem po wilkach po czym utkwił wzrok w Atenie. Ta spojrzała nas nas z poczuciem winy.
*Dobrze jej tak* -Pomyślałam. Weszłam do jej umysłu, a w nim szalała burza smutku, poczucia winy.
*To moja wina że dopiekła Illuminated'owi? Przecież wie że z nim się nie pogrywa* -Prowadziłam dalej swój wewnętrzny monolog.
-Dobra, jak już tu siedzimy i nudzicie... -Powiedziałam głośno, z naciskiem nudzicie by wiedzieli ze chodzi o podsłuchanie moich rozmów i co robię z basiorem. -Zróbmy krótki postój.
Wilki przystały na tą propozycje. Upatrzyłam sobie wierzbę, podeszłam do niej i usiadłam. O dziwo było miękko, było to przyjemne zaskoczenie, chociaż jakaś miała rzecz w tym nędznym borze.
Nie wiadomo kiedy, ale zasnęłam.
,,Byłam w lecie, który był doszczętnie zniszczony. Nie wiedziałam co to za miejsce, choć można się spodziewać że tereny naszej krainy... Pod drzewem stała ma bogini, jak zwykle piękna, i władcza. Uśmiechnęła się do mnie.
-Nemezis czekałam na Ciebie...
-Mogłam ze mną porozmawiać poprzez myśli. -Powiedziałam.
-Ale to nie samo. -Uśmiechnęła się promiennie. -Chodźmy się przejść.
Zaczęłyśmy powoli iść przez drzewa.
-No to o czym chciałaś pogadać? -Rozpoczęłam.
-A co nie mogę rozmawiać z moja kochaną Nemezis? -Zapytała z błyskiem w oku.
-Możesz, możesz. -Roześmiałam się.
-Oho, ktoś chce z Tobą porozmawiać bo to czuję. Dobra to pogadamy innym razem. -Puściła mi oczko". A ja 'wróciłam' na ziemię.
Obudziłam się a nade mną stała postać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz