Moja wataha przyniosła jedzenia. Zaczęłam szybko jeść, ale dalej byłam zamyślona.
Moje rozmyślania przerwała rozmowa, Ateny z Nettą, wilczycą Światła.
No tak jej emocje były strasznie przytłaczające a mnie z nich nie wyrzuciła.
Dowiedziałam się że Zeus mnie oszukał.... Hmm. i podobno jestem ich narzędziem... No pięknie...
Nie wiem zbytnio o co jej chodziło, bo mnie wyłączyła. Odizolowała się ode mnie.
Ja doprawdy ją kiedyś ukatrupię...
Wstałam, i zaczęłam nerwowo chodzić w kółko. Dostałam nagle mentalną wiadomość od Ateny.
,,Spóźniłaś się, mnie już nie ma na terenie Immortal Volves, wrócę...
Gdy rozwiąże sprawę, wejście do Labiryntu jest niemożliwe, dopóki cała
poprzednia grupa nie umrze, albo stamtąd nie wróci. Żegnaj"
Kiedy znowu się wyłączyła, myślałam że ja zabiję.
Ja ją kiedyś naprawdę zabiję, mam jej dosyć. Żałuję że jest moją siostrą ta bezczelna, rozpieszczona wilczyca która musi być w centrum uwagi. Labirynt, kurcze niech ich tam zjedzą. Niech umrą... Mam ich teraz głęboko w zadzie...
Nie mogłam uwierzyć że siostra mnie opuściła. Ja tez chciałam mieć krwawą jatkę.
Noo, kurcze ja jestem ta złą i ja zabijam bez mrugnięcia okiem a nie ona.
Ona to jest zbyt litościwa by zabijać. Nawet muchy nie skrzywdzi...
Westchnęłam z goryczą. Kiedyś jak powiedziała mojej kochanej przyjaciółce Śmierci.
Lata praktyki i doświadczenia mnie nauczyły aby nie rozbijać głowy Ateny o drzewo.
Ale myślę, że długo tak nie pociągnę, i kiedyś jej och jaki mądry łeb rozbiję o ziemię. Uśmiechnęłam się na ta myśl. Była by to wspaniała chwila warta zapamiętania.
Zamknęłam oczy i pomyślałam o Spartakusach. O Misery -'Alfie' Duchów,
i chciałam poznać jeszcze Alfę Wampirów, Wilkołaków, Demonów, Diabłów ( choć wiem bo to jest Lufek czyli Lucyfer). I na to spotkanie się na nich kończy. Innym razem poznam pozostałych.
Przede mną pojawiła się Mistery. Jak zawsze w oczach kryło się obojętność. Ale jak mnie zauważyła od razu się uśmiechnęła.
-Witaj Nemezis. Jak widzę postanowiłaś przywołać innych mych współbraci.
-Tak, czekam na ich przybycie. -Odpowiedziałam.
-Już są. -Powiedziała i zaokrągliła krąg w powietrzu.
Przede mną pojawił się Lucyfer Władcza Diabłów (Jak zwykle przystojny). Kiedyś byliśmy 'bliskimi' przyjaciółki. Jeśli wiecie o czym mówię. Posłał mi zalotny uśmiech.
Zwróciłam wzrok na
'Alfe' Wilkołaków- Stał na dwóch łapach miał ciało wilka lecz takie ludzkie. Wydawał się mroczny, ale czułam że w głębi jest naprawdę.. Hmm miły.
-Jestem Devdas. -Ukłonił mi się. -Jestem do twojej dyspozycji o Pani .-Kiedy to mówił zabłysły mu oczy. Uśmiechnęłam się do niego.
Spojrzałam teraz na 'Alfę' Wampirów.
Był to biały wilk z czerwonymi śladami na pysku i łapach. Była to pewnie krew.
Był cudny. Spojrzałam na niego zachwytem, chodź zależało mi bardzo na Illuminated'zie dech w piersiach zapiera. Podszedł do mnie dumnym krokiem i ukłonił się głęboko, patrząc mi w oczy.
-Witaj Nemezis. Mam na imię Rahul i jestem jak Devdas do twojej dyspozycji -Uśmiechnął się mrocznie pokazując kły wampira. -Pewnie wiesz w czym się specjalizuję bo Elfy (przy tym słowie się skrzywił) powiedziały, ale to nie prawda. Opowiem Co kiedy indziej. Odszedł trochę i dał miejsce 'Alfie Demonów'.
Ten był brzydki, nie dałabym mu nagrody miss piękności. Był wyższy ode mnie o kilka stóp. Skłonił się jak każdy i przywitał. Miał na imię Haroon.
Zwróciłam się do całej piątki.
-Dziękuję że przybyliście. Możecie, już odejść chciała Was odejść. -Ci przytaknęli i się rozpłynęli. Moja złość na (nie) szczęście się zmniejszyła.
Nagle pojawiła się Bogini Atena, zwalczyłam odruch aby się na nią nie rzucić.
-Czego chcesz? -Warknęłam. Nie miałam czasu aby cackać się z jakąś nudną boginką byłam zbyt zła...
-Kochana Nemezis, wiem ze możesz być zła, ale wysłuchaj mnie proszę. -Powiedziała łagodnie, ale nie podchodziła jakby miała obawy co do tego że się bym nie rzuciła.
-Dobra, gadaj ale szybko. -Powiedziałam naburmuszona i usiadłam.
Zaczęła mi gadać o Aniołach, portalu i o wszystkich rzeczach jakie zrobiła Atena. Czułam że moja złość wraca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz