Najadłyśmy się wszystkie do syta. Mój pomysł aby przywołać Spartakusy był naprawdę trafny.
Atena i Somf krzątały się po 'obozie'. Chyba coś chciały zrobić, no cóż mi się nie chciało, więc
usiadłam na trawie. Zamknęłam oczy i odpłynęłam we wspomnienia.
,,
Siedziałam jako młoda wilczyca na skale, czekając na siostrę która na
dolę podziwiała jakiś okaz rośliny. Ja nie byłam zbytnio tym
zainteresowana. Moją uwagę przykuł ruch w krzakach podniosłam się i
podeszłam. Był tam biały wilk z długimi, ostrymi kłami. Spojrzał na mnie
złotymi oczami i zniknął. Po prostu rozpłynął się w powietrzu. Ja
zaskoczona, pomyślałam ze to zwidy i zapomniałam o tym "
Wróciłam
do rzeczywistości. Spartakusy zawsze mnie obserwowały, czułam że ktoś
na mnie patrz, nawet jak byłam sama. To teraz było wytłumaczenie.
Ale bądź co bądź nie przejmowała się tą informacją. Nie skrzywdziły mnie, a ja zawsze nimi władałam, ale nie wiedziałam o tym.
No cóż. Nagle mój wewnętrzny monolog, przerwała mentalna wiadomość o Miko.
~Nemezis mamy problem. Ako otaczają trzy Anioły. Co mam robić? ~-Po chwili dostałam od niej kolejną wiadomość:
~ Mamy kolejny problem, Te Anioły co Ci mówiłam, że je obserwuje, coś
planują, ale nie wiem co. Jakby co są pod stałą obserwacją.~
Poczułam, dużą chęć aby wejść do jej głowy, i zobaczyć ten 'problem'.
Jak chciałam tak tez zrobiłam.
Wślizgnęłam się do jej umysłu, i patrzyłam jej oczami.
,, Przede mną stała zielona kobieta. Pół Rusałka, pół wróżka. Zaczęła mówić :
~„Moc drzemie
tam gdzie światło i mrok nie dochodzą, nie w głębinach, nie na górach,
nie w grotach. W pięknej, świętej ziemi. Pilnowana moc od powstania, nie
znana nikomu. Stworzona o mocy nie do pokonania stoją na czele i straży
mocy ów legendarnej, strzeż się jej, gdyż śmierć zsyła na tych co serce
poplamione mają złem i dobrem.” Znana mi jest tylko taka opowieść, ale
nie rozumiem jej do końca.~
Miko (Ja) zapytała:
~Coś wiadomo o tym kto może tam zaprowadzić?
~ „ Odmieniec wielki i mały, z sercem mocnym ze stali, jednak nie ufa obcym, tylko tym znanym z niczego.”
Dalej
była tylko zwykła rozmowa, więc wyszłam z Miko umysłu. Miałam nadzieję,
że nie urazi się zbytnio że naruszyłam jej prywatność. Bo ku zdziwieniu
czułam się że jestem w jakiś sposób połączona, jakby nikła więź
przyjaźni. Nie wiem.
Zastanawiałam się na słowami, tajemniczej kobiety.
Na prosty rozum można powiedzieć ze ta moc jest w ziemi. Ale z doświadczenia jest wiadome, że chodzi o coś innego. O coś bardziej skomplikowanego.
Zaświtała mi pewna myśl. Może chodzi o inny wymiar... Ale odrzuciłam ten pomysł. Skąd miał byś ten inny wymiar?
Ech... Ponownie weszłam do umysłu Miko, a w jej głowie krążył urywek rozmowy że Aniołów mogą zabić Spartakusy. Szybko wyszłam z jej podświadomości, wiedziałam co zrobię.
Przywołałam Lucyfera, otworzyłam oczy. Stał przede mną jak zawsze przystojny. Ukłonił się szarmancko.
-Witaj Nemezis.
-Witaj Lucek. Mam sprawę... - Powiedziałam mu całą 'zagadkę' rusałko-wróżki i dodałam:-Idź do Miko. Wilczycy z Watahy Powietrza. Pomóż jej z tym szyfrem i odpędź te anioły które napastują jej byłą koleżankę. -Ten przytaknął i zniknął.
A ja wstałam i się otrzepałam. Atena i Somf niczego nie zauważyły a jeśli nawet to nic nie powiedziały.
-Ruszajmy już w drogę. -Powiedziałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz