Spałam niezbyt spokojnie, czując... Że w moich snach jest klucz do pokonania Aniołów, lecz było to dla mnie równie niezrozumiałe jak wcześniej:
,, Stałam jako Atena, sama naprzeciw tysiącom tych istot, nie widziałam, abym ich się bała. Nie wiedzieć czemu Anioły nie krzywdzą Ateny, lecz uważają się za jej strażników.
-Paradoks- wyszeptałam.
Ale dlaczego ,,paradoks"...
Widziałam jak unoszę berło i szepcze jakieś słowa, Anioły znieruchomiały, a ja spokojnie między nie weszłam, nawet, gdy odwróciłam się do części plecami, one nie zaatakowały mnie. Spojrzałam w górę i widziałam ukrytą wśród chmur Nemezis, jasne woleli ich unikać...
-Dlaczego uważacie się za mój lud?- Zapytałam.
Anioł przede mną poruszył się, odkrywając swoją cudowną twarz:
-Stoimy na czele porządku świata, a tyś jego mądrościom i prawem. Na podwalinach twoich narodzin, utworzyły się prawa tego świata.
-A gdybym je złamała, ja?- Zapytałam.
-To...- Marmurowa twarz poszarzała, nie mógł znaleźć odpowiedzi.- To...
-To utworzyłoby paradoks- dokończyłam.- I wtedy... Nie moglibyście powrócić do tego świata przed dłuższy okres. Trzeba byłoby tylko zniszczyć miejsce, skąd przybywacie i byłoby już po was, nieprawdaż?
-Tak- odparł.
-I kto jest w stanie to zrobić?- Zapytałam.
-Tylko jedna osoba, ty- powiedział.
Odeszłam od nich i na pożegnanie rzuciłam:
-Wiecie, że w przyszłości spotkamy się w mniej przyjemnych okolicznościach i wtedy tylko ja będę mogła was zniszczyć, tak jak i teraz.
-Paradoks- potwierdził."
-Paradoks, Atena, plan- wykrzyknęłam budząc się, co sprawiło, że również innych wybudziłam z ich snu.- Mam plan jak je zniszczyć... Trzeba będzie utworzyć dwa... Nie, trzy fronty. Front przy Świetle, jako, że jest najbliżej Labiryntu, skąd się wydobywają, oraz przy Mroku, który z łatwością, będzie mógł bronić pozostałych terenów.
-Ale co z trzecim frontem?- Zapytał Seneko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz