Po pojawieniu się Aniołów wybiegłam z jaskini i pobiegłam do wszystkich innych watach, aby upewnić się, że Anioły zniknęły. Tak jak myślałam, nie było już nigdzie ani jednego. Wszystkie, gdzieś zamieszkały na tyłach naszej jaskini, tam gdzie Atena może je tylko znaleźć.
Zadowolona wróciłam na swoje tereny i ułożyłam się nad Jeziorem Marzeń, aby wreszcie odpocząć po patrolu, na szczęście nasz teren nie był atakowany, więc obeszło się bez pilnowania Aniołów.
Kiedy uniosłam głowę zaniemówiłam, nad jeziorem stał autentyczny pegaz.
Zza drzew wyjrzała równie zabsorbowana jak ja Elfka.
-Czy... Czy to jest prawdziwy pegaz?- Wyjąkałam z niedowierzaniem.
-Tak- odparła bez wahania.- Chociaż myślałam, że one wyginęły tysiące lat temu.
Po chwili wychynęła z chmur nad nami klaczka, wraz ze źrebakiem:
-Tak w ogóle to jestem Melani i zajmuję się hodowlą boskich stworzeń... Także mam trochę wiedzy.
Gwizdnęła, a wśród drzew pojawiły się inne Elfy, szybko poprosiła je o złapanie tych koni. Ale mimo wszystko całą grupą złapaliśmy je dopiero po trzech godzinach. Szybko zaprowadziłam całą trójkę do jaskini, gdzie czekaliśmy na obudzenie się Ateny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz