„Ach! Jak tu pięknie!” zwiedzając teren watahy ognia czułam
się jak w domu jednak było to trochę dziwne uczucie. Nagle ujrzałam Olivera
leżącego na ziemi a nad nim stała Atena. Nie wiedziałam co dokładnie się stało,
więc zapytałam.
-Potrzebujecie przywódcy. Najwyraźniej zostałaś nową Alfą
Watahy Ognia, gratulacje. – Odpowiedziała trochę ponurym tonem. A ja prawie nic
z tych słów nie zrozumiałam to brzmiało jak „poootebujeecie pzywodcyyy.” Resztę
nawet nie usłyszałam, bo zastanawiałam się nad pierwszym zdaniem wadery.
Spojrzałam na Atenę, wyglądała jakby ktoś namalował ją na kartce i nieudolnie tchnął w nią życie.
- Co Ci się stało? – Zapytałam lekkim tchem. Zaczęło mi się
robić słabo.
Spóźniłam się. Nic nie byłam w stanie zrobić. –
Odpowiedziała.
Milczałam, i tak nic nie zrozumiałam. Zobaczyłam zbliżające
się osoby do nas. Oddaliłam się po cichu od Ateny i innych wilków jednak ciągle
miałam ich na widoku.
„Ja Alfą?” myślałam… Chyba się przesłyszałam…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz