Przed zebraniem Miko dostała ode mnie bure ale udało jej się
wykręcić od odpowiedzi bo zaczęły się schodzić wilki. Później to z niej
wyciągnę. Nieważne jakim sposobem.
Słuchałem znudzony opowieści większości wilków z watahy
Światła. Dla mnie to były tylko nudne historyjki. Nic więcej. W końcu odważyła
się wyjść wilczyca Mroku. Jej historia była tylko trochę ciekawsza. Poczułem
impuls i zerknąłem w stronę Miko. Patrzyła pustym wzrokiem przed siebie.
Wdarłem się do jej myśli i wyłapałem kawałek rozmowy.:
„- Nie mów nic!
- S…
- Tak, dobrze wiesz, że jeśli im to powiesz mogą Cię odrzucić,
więc milcz jak grób.
- Ale ja… Mój brat… Wataha… Należę… Oni… muszą… ufać… Ja.
- Nie myśl tak, bo możesz stracić ten swój zapał gdy Cię
wygnają, a ja nie chcę byś tu wracała i znowu odwalała brudną robotę.
- Sebastian, przepraszam, ale ja musze im powiedzieć prawdę.
- Rób co chcesz, ale do naszej krainy nie wracaj.
- Czemu?
- Myślisz, że jak cierpiałaś to ja nie czułem bólu patrząc
na ciebie? Bardzo się do Ciebie przywiązałem, nie będę na to dalej patrzeć ze
spokojem.
- Wybacz. „
Sebastian.? Nie znam żadnego i czuję że jeszcze o to będę
musiał zapytać siostrę. Patrzyłem na nią podejrzliwie. Zmrużyłem oczy i
zobaczyłem ruch na pobliskim drzewie. Zwróciłem wzrok w tamtą stronę. To Sokół.
Niech sobie tam siedzi.
„Zostań.” Szepnąłem w jego umysł.
Postanowiłem z moją historią zaczekać na koniec. Podejrzewam,
że Miko także. No więc ‘słuchamy’ dalej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz