No no. Kolega Miko się postarał. Ale co to dla mnie.? Zaklęcie
blokujące myśli. Do czegoś przydaje się moja moc łączenia umysłów. Siedząc na
drzewie zamknąłem oczy i sięgnąłem po umysł Miko. Zaklęcie było dość mocne ale
na mnie za słabe. Neutralizując blokadę Miko zapewne odczuła lekki ból. Ale
sama się tego doprosiła.
*~ Może jednak stać Cię na coś lepszego.?* Wysłałem mentalną
wiadomość do Sebka z umysłu Miko po czym się wycofałem. Miko była zła ale i
przerażona moją siłą. Odwróciłem się i zeskoczyłem z gałęzi zmieniając się w
wilka.
- Chodź. – Powiedziałem twardo.
- Czemu mi to robisz, Iluś.? – Wyszeptała.
- Nie mów na mnie tak. – Powiedziałem już trochę
delikatniej.
Miko także zamieniła się w wilka i ruszyła za mną. Weszliśmy
na polankę. Nemezis wraz z Ateną właśnie kończyły opowiadać. Nemezis zwróciła
swe błękitne oczy w naszą stronę i posłała nam uśmiech.
-Teraz Wy opowiadacie. – Powiedziała.
Skrzywiłem się. Nigdy nie lubiłem opowiadać komuś o swoim
życiu. Właściwie nikt nawet nie znał mojej historii.
- No więc opowiem wam moje życie w dużym skrócie. Mimo iż
nie mam nawet tysiąca lat, moje życie przepełnione było różnymi przygodami,
radością, bólem i cierpieniem.
Wczesnego dzieciństwa ani rodziców nie pamiętam. Dopiero od
wieku ok. 10 lat co nieco pamiętam.
Mieszkałem w przepięknej krainie Sennych Wzgórz w maleńkim
stadzie. Każdy miał kogoś bliskiego w nim, ale nie ja. Zawsze trzymano mnie z
boku. Czasami dochodziły do mnie plotki że moim ojcem jest Diabeł. Czy to
prawda.? Tego do tej pory nie wiem. Innymi plotkami jakie do mnie docierały
były o moim rodzeństwie. Starsi członkowie stada powiadali że miałem brata i
siostrę, co niedawno okazało się być prawdą. Większość wilków w watasze zawsze
patrzyła na mnie z przestrachem. Gdy coś się działo np. ktoś ginął zwalano winę
na mnie. Owszem. Kilka trupów było moją sprawką ale nie wszystkie.
Pewnego dnia moja ‘rodzina zastępcza’ zaczaiła się na mnie w
krzakach. Wszyscy w tym samym momencie zatopili kły w moim ciele. Ojczym do
którego byłem najbardziej przywiązany wbił zęby w mój kark chcąc mnie udusić. Zdrada
bolała. Ale nie mogłem się tak poddać. To właśnie wtedy odkryłem swoje moce. Między
innymi „postrzeganie pozazmysłowe”. Ponieważ moja ‘rodzina’ miała słabsze
umysły ode mnie zwyczajnie „zjadłem” ich energię życiową. Pozwoliło mi to
uleczyć moje rany. Uciekłem z tej krainy. Tamtego dnia przysiągłem sobie że
moja łapa nigdy tam nie postanie. Jako szczeniak trudno mi było poradzić sobie
samemu no ale cóż. Przez następne kilkaset lat szwendałem się po
niezamieszkałych terenach, zabijałem potwory, wilki, ludzi. Ale także spotkałem
niesamowitą waderę. Ona jedna mnie rozumiała i nie próbowała zabić. Tamtego
dnia skradła moje serce. Ale nie cieszyliśmy się długo. Wybuchła wielka wojna
między watahami między którymi się znajdowaliśmy. Obie strony wzięły nas za
szpiegów. Moja partnerka niestety nie była dobra w walce a ja sam nie miałem aż
tyle siły żeby ją uratować. Zmarła na moich oczach. To wydarzenie oraz
wspomnienia i blizny z dzieciństwa ukształtowały mój charakter. – Przerwałem na
chwilę i posłałem wymowne spojrzenie w stronę Miko. – Od tego momentu przez kolejne
200 lat żyłem samotnie aż spotkałem na tym terenie pozostałe Alfy. Jeśli chodzi
o zmienianie się w człowieka potrafiłem to od dzieciństwa. To by było na tyle w ogromnym skrócie. Miko
teraz twoja kolej.
- Niech Ci będzie.
Zaczęła swoją opowieść a ja podszedłem do Nemezis i usiadłem
obok. Wtuliła się w moje futro.
Tego dnia kiedy zginęła moja wybranka przysiągłem sobie że nigdy
więcej się nie zakocham. Ale znalazła się jednak osoba która skradła resztę mojego
serca. I niech tak zostanie. Spojrzałem na Nemezis z miłością.
- Zostań moją partnerką. – Szepnąłem jej do ucha.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz