Czekałam sobie z kłosem ziarna w ustach, aż wreszcie przybędzie Nemezis wraz z Somf.
-Nareszcie- wstałam szybko.- Jestem pewna, że chcecie usłyszeć mój plan.
-Czy ty potrafisz chociaż przy jednym wydarzeniu działać bez planu?- Zapytała ironicznie Nemezis.
-Hej- uśmiechnęłam się do niej bez cienia sympatii.- Jeśli ci nie odpowiada moje przywództwo możesz sobie spokojnie wrócić do reszty watahy. Poradziłabym sobie nawet i bez ciebie, wraz z Somf. Serio nie chcesz wrócić?
Milczała, oczywiście, że nie chciała iść pod moje przywództwo, ale nie miała wyboru. Czas od kiedy przeżyłam tą stratę, sprawił, że nie jestem już taka delikatna, ani ustępująca. Ona będzie musiała to zrozumieć.
-Dobra- mruknęła w końcu.
-Jak udało mi się dowiedzieć ze wspomnień mojej bogini, której udało raz się już zneutralizować Anioły, można je pokonać poprzez stworzenie Paradoksu.
-Ale jak go zrobimy?- Zapytała zdenerwowana (swoją niewiedzą) Nemezis.
-Powiedz mi siostrzyczko, jak Anioły miałyby powrócić za pomocą bodajże portalu, który zostałby zniszczony zanim w ogóle powstałoby połączenie. Jak mogłyby skorzystać z nieistniejącego miejsca.
-No nie mogłyby- powiedziała zniecierpliwiona.
-Wnioskując na tych danych najlepszym wyjściem byłoby przeniesienie się w przeszłość i zniszczenie tego fragmentu Labiryntu. To idziemy.
Weszłam bez najmniejszego wahania do środka... Od razu stanęłam twarzą w twarz z jednym z Aniołów:
-Och wspominałam o tym, że będą chciały was dorwać za wszelką cenę? Nie? To dobrze, ponieważ na mojej warcie tego nie zrobią- zmieniłam z beztroskiego tonu na groźniejszy.- Nie możesz mnie zniszczyć, ani ich. Nemezis nie zniszczysz, bo powstała jako przeciwność Ateny, Somf nie ruszysz bo ja jej obronię. Zamknijcie oczy.
Nemezis i Symphony Of My Heart zamknęły posłusznie oczy i czekały. Anioł tymczasem się wyprostował, a ja otworzyłam rękę i za pomocą mojej mocy sprawiłam, że zniknął.
Zaraz jednak trafiły się następne, te jednak nie przybrały formy posągu, to znaczyło, że były tutaj już dłuższy czas.
,,Chodź"- usłyszałam jak przekazuje mentalną wiadomość Somf.
-Nie słuchaj jej- przerwałam.- Ten wygląd to tylko złudzenie. Ja widzę ich prawdziwą naturę.
Złapałam je za rękę i szybko wyprowadzałam zanim mrugnęły, bo kiedy ich nie widzisz, one mogą się ruszać i atakować. Wystarczy tylko sekunda, a one mogą się przemieścić o wiele wiele metrów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz