Gdy Illuminated odprowadził mnie pod jaskinie, szybko się
pożegnał, a ja zostałam sama. Siedziałam znudzona w jaskini, bo uznałam, że nie
będę się kręcić po jego mieszkaniu. Nie wiedząc co ze sobą zrobić wyszłam przed
jaskinie, widziałam coś co chyba nazywało się spadającą gwiazdą, ale nie byłam
pewna bo w mojej krainie nie było czegoś takiego. Zaczęłam myśleć o moich
przyjaciołach i o opiekunie, przez co zrobiło mi się trochę ciężko. Nagle
usłyszałam czyjeś kroki, pomyślałam, że to mój braciszek, więc szybko wbiegłam
do jaskini i się położyłam. Ktoś wszedł, jednak nie był to mój brat. Wstałam
gwałtownie i byłam gotowa go zaatakować.
-Kim jesteś?- syknęłam.
- Mogę zapytać Cię o to samo. – odparł. (był w ludzkiej
postaci, miał fioletowe oczy i włosy)
- Po co tu przyszedłeś?- Zapytałam w nerwach.
- Przyszedłem porozmawiać z właścicielem Watahy powietrza.
Nie denerwuj się tak, nie musimy być od razu wrogami. - Odparł z uśmiechem.
- Niech Ci będzie, ale potrzeba czegoś więcej byśmy mieli
dobre stosunki. – Odpowiedziałam z udawaną niechęcią. (stanęłam rozluźniona,
jednak wiedziałam, że nie zablokowałam myśli i mój brciszek już wie o wszystkim.)
- Dobra. Widzę, że nie masz nic do roboty, więc może
porobimy coś wspólnie? – zapytał uroczo.
- Nie mam 200 lat, żeby się bawić w niewiadomo co. –
Odpowiedziałam kapryśnie.
- No weź nie bądź tak, chociaż w ganianego się pobawmy. –
Odrzekł, jak by wiedział, że to lubię.
- Niech Ci będzie. – Odparłam ukrywając nieudolnie radość.
Ruszyłam pierwsza, a on mnie gonił. Biegłam ile sił w
łapach, tak jak spotkałam braciszka. Po kilku kilometrach zmienił się w wilka
bo tak to skakał po drzewach w ludzkiej postaci. Znaleźliśmy się gdzieś na
polance i był tam zbiornik z krystaliczną wodą. Zaczęłam się tuż przed nią, ale
ten wilk mnie do niej wyrzucił, no a że było chłodnawo, to woda była zimna.
- Zi… Zimnooo.- Mówiłam drżąc jak nienormalna.
- Przepraszam, masz koc.- Podał mi go z uśmiechem.
- Z kąt ty go wytrzasnąłeś? – Zapytałam gdy mnie nim
okrywał.
- Kiedyś, jak tutaj nie mieszkałem, zawsze z nim chodziłem
no i tak mi już zostało. – Odparł, nie przestając się uśmiechać.
- Rozumiem. Kidy się tu pojawiłeś? – Zapytałam, gdy nagle
wyczułam brata.
On wstał nie odpowiadając na pytanie (jak wstawał zmienił
się w człowieka), a Illumianted wyszedł z krzaków (również był w ludzkiej
postaci).
-Czemu ona jest mokra i co wy tu do cholery robicie. –mówił
ze wściekłością.
- Chciałem z tobą…- Zaczął.
- Wiem, ale czemu tu jesteście i czemu do diaska z nią?!-
Wykrzyknął.
- Nie miałem, żadnych podtekstów, naprawdę.- Odparł.
- Wiesz kim ona jest?!- Wydarł się.
- Chyba kimś dla ciebie ważnym.- Odpowiedział.
- A żebyś wiedział! – Wrzasnął.
- Nie rozumiem twojej złości. – Wstałam z ziemi.
- Wracaj do jaskini, nie chce byś widziała mnie jak jestem
zły. Porozmawiamy później. – Powiedział łagodnie.
- Dobra, ale czemu mu nie powiedziałeś tak jak przy tamtym,
kim ja jestem?- Zapytałam zaciekawiona.
- Bo to nie jego sprawa, a teraz proszę wracaj. – Powiedział
lekko poirytowany.
- Pa.- Powiedział tamten wilk.
- Papa. –Odparłam, a brat stał jak by miał zaraz go zabić
wzrokiem.
Pobiegłam do jaskini, nie odblokowałam myśli bo uznałam, że
nie chcę, żeby Illuminated wiedział co myślę. Stanęłam na drzewie i poczułam
smutek. Zeszłam na ziemię i spacerkiem doszłam do jaskini. Weszłam usiadłam i
zaczęłam płakać, bo chciałam, żeby brat był teraz przy mnie, gdyż nie mogłam
wytrzymać tego smutku. Po 10 minutach uspokoiłam się i położyłam, ale nie
mogłam zasnąć. Nagle przyszedł Illiminated ze spuszczoną głową. Nie ruszałam
się udawając, że śpię. Spojrzał na mnie z troską po czym położył się spać,
dobrze, że nie zauważył moich lekko otwartych oczu. Obróciłam się na bok i
wtuliłam do ściany, po czym zasnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz