Nemezis natychmiast się poderwała i podeszła do nas ta Nina. Dziwne, teraz się mnie nie boi?
-Zgadzam się, nie wiem co to było, ale najlepiej to nie wyglądało. Ten stwór był okropny. - powiedziała.
-Jaki stwór? - zapytała alfa. Szczerze mówiąc ja też nie miałam pojęcia o jakiego stwora może jej chodzić.
Nina się zamyśliła.
-Diana powiedz
jej wszystko muszę iść. - Oho. Mamy odważną. Chyba jej nie pozwoliłam
zwracać sie do mnie po imieniu. Spojrzałam na nią piorunującym wzrokiem,
a ta szybko się zmyła. Ciekawe na kogo teraz zamierza wpaść.
-No dobrze no
więc mów jaki mamy problem? - Powiedziała Nemezis i skinęła głową
pokazując, abyśmy się przeszły. Posłusznie wstałam, chociaż nie ukrywam,
po tym szaleńczym biegu chciałabym odpocząć.
- No więc ktoś najwyraźniej skazał nas na śmierć głodową.
- Jak to? - Zdziwiła się.
- No więc
jakieś 3/4 lasu jak i nie więcej jest zniszczone. Nie zostało
praktycznie nic. Wszędzie tylko błąkają się dusze zamordowanych
zwierząt. Teraz to naprawdę Las Mrocznych Wizji... Ciała zwierząt
wyglądają raczej jak otrute lub uduszone niż zagryzione, głownie dlatego
że nie ma śladów krwi, poza jednym wyjątkiem. Mniej więcej ze środka
lasu, od ścieżki prowadzącej do watahy ognia do naszej jaskini ciągnie
się krwawa smuga. Wygląda jakby ktoś był ciężko ranny i próbował sie
szybko do nas przedostać. To wszystko musiało stać się między północą, a
świtem. Jeszcze dzisiaj w nocy szłam przez ten las i wszystko było w
porządku, a teraz... Zresztą sama zobacz.
Pobiegłyśmy jak
najszybciej do lasu. Widok spalonego lasu zszokował naszą alfę tak samo
jak mnie. Widać było, że w jej głowie bije się naprawdę dużo myśli.
Przez jej oczy przechodziła raz złość, raz smutek i rozpacz. Później
widać było, że się mocno skupiła. Poczułam okropny ból głowy miałam
ochotę zasnąć.
- Wybacz, ale
musiałam. Nie martw się, pół krainy ma teraz tak jak ty... - powiedziała
z cieniem uśmiechu, a potem skupiła się na zawiści i pragnieniu zemsty.
Wstałam
chwiejnie łapiąc sie za głowę i mrugając oczami. Okropnie kręciło mi się
w głowie... Już miałam przewrócić się do tyłu, ale na szczęście
podparła mnie nasza alfa.
- Dzięki. Miałam mroczki przed oczami i strasznie kręciło mi się w głowie - powiedziałam tłumacząc się.
- To było
łapać, ponoć są sławni. Wiem już kto to zrobił - mruknęła z
obrzydzeniem, złością i rozpaczą jednocześnie, po czym gdzieś pobiegła.
- Czekaj! - krzyknęłam i próbowałam pobiec za nią, ale straciłam równowagę i zaliczyłam glebę zarywając twarzą w ziemię.
- Arastus... Raatuuuj! - zawyłam zrezygnowana nie odrywając twarzy od ziemi.
Przerażony złotooki pegaz wylądował koło mnie i od razu mnie skarcił.
~Nie strasz mnie tak więcej.
- Nie marudź, tylko zabierz mnie do jaskini. - powiedziałam próbując się podnieść.
Po wielu nieskutecznych próbach wgramoliłam się na Arastusa i wolno ruszyliśmy w stronę jaskini.
Zastałam tam Nemezis kłócącą się z Werą.
- Czy możesz mi
łaskawie powiedzieć co to wszystko znaczy? - Nemezis była w furii i
ledwo się powstrzymywała. Podobnie jak Wera.
- To znaczy co? Możesz wyjaśnić? - powiedziała wyzywająco.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz