sobota, 6 lipca 2013

(Wataha Mroku) od Nemezis

   Czekałam na moje wilczki przed jaskinią. Wymyślałam już jak wypędzić to "coś" z Wery. I to nie będzie przyjemne, ale cóż.
Po paru długich chwilach w krzakach się poruszyło i wyszedł basior i wadera. To wreszcie, ile można czekać. Samiec mi się pokłonił i się wyprostował.
- Co planujesz? – Uśmiechnął się wrednie.
- Spokojnie, czy od razu muszę zdradzać moje sekrety? – Odwzajemniłam uśmiech z tym samym poziomem wredostwa.
Wstałam z dumą i się odwróciłam.
- Chodźcie. -Powiedziałam przez ramię przechodząc przez próg świątyni.
Poprowadziłam ich na ołtarz, były tam przygotowane wszystkie potrzebne rzeczy.
- Co się dzieje? -Zapytała cicho Wera do Fushi'ego kiedy zaczęły nas okrążać duchy.
- Nie wiem. -Odpowiedział równie cicho do niej.
Prychnęłam.
- Chodźcie bliżej. -Powiedziałam zmieniając się w człowieka.
Wilki także zmieniły powłokę i podeszły ostrożnym krokiem.
- Wero połóż się tutaj. - Wskazałam kamienny stół.
- Aleee.. - Zaczęła.
- Żadnych ale. - Powiedziałam ostro. - A Ty Fushi będziesz mi potrzebny. - Przywołałam go bliżej.

                                                              ~~~~~~Po rytuale i wypędzaniu~~~~~~

- Żegnaj. -Powiedziałam do ducha stojącego przede mną. To właśnie on opętał Werę. - I nigdy nie wracaj!-Dodałam po czym unicestwiłam duszę.
Podeszłam do Wery która dalej leżała nieprzytomna na stole. Położyłam jej rękę na brzuchu i spojrzałam na Fush'iego który patrzył na wszystko z zainteresowaniem a zarazem lekkim przerażeniem w oczach.
-Wszystko okej? -Zapytałam. Ten przytaknął a ja Werze oddałam jej własną duszę przy czym wolę do życia, bo gdybym tego nie zrobiła duch by tam był, a taki opętaniec nie może być w martwym ciele.
Wera zrobiła gwałtowny wdech i po chwili normalnie już oddychała.
-Fushi jak już wszystko będzie normalnie zaprowadź ją do jaskini, może być obolała i zdrętwiała, ale to normalne. -Powiedziałam i wyszłam ze świątyni. Skierowałam się do Rzeki Upadłych Dusz.
   Usiadłam na brzegu po czym się położyłam. Woda była już spokojna, to dobrze.
Westchnęłam nie chciałam tego okazywać ale byłam dość wyczerpana tym wszystkim. Muszę odpocząć i to koniecznie. Nie wiem kiedy ale zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz