Wykłócałam się z tą waderą, ale podchodząca Kuroko musiała wziąć to za przyjacielską rozmowę ponieważ zauważyła jej uśmiech.
- Hej sorry ,że przeszkadzam. Misaka to jest Ayer, chce do nas dołączyć.-
przerwała nam rozmowę Kuroko
- Miło mi, witam w watasze światła. A teraz idźcie już...-machnęłam ręką dając im do zrozumienia, że mogą już iść. Ayer poszła, zaś Kuroko została, ale tego się po niej spodziewałam.
- O! Co tam masz...? zagadkę! Lubię zagadki, zaraz ci w tym pomogę...- momentalnie wyrwała mi z ręki pergamin.
- Kuroko...- zlustrowałam ją zirytowana wzrokiem.
- Hm... ciężka sprawa... wydaje mi się czy tu coś pisze o uruchomieniu wulkanu?- Zaczęła czytać na głos.
- Oddaj to! Zawsze musisz się wtrącać?- Teraz ja chciałam wyrwać go jej z rąk, ale nic z tego, ona użyła swojej mocy teleportacji, aby tego uniknąć.
- Ty wiesz co?! Ja kiedyś miałam podobne zadanie tylko kto mi je dawał...???
I raz uruchomiłam ten wulkan , ale jak ja...- Zamyśliła się mówiąc, a ja wykorzystałam ten moment i skoczyłam jej na plecy zabierając zwój.
- Uf... nareszcie!- odetchnęłam.
Usłyszałam cichy szept tej wadery:
- No może skorzystaj ze swojej watahy, pomyśl o tym, że narażasz ich na zbędne niebezpieczeństwo.
Niedosłyszalnie prychnęłam:
- Ty chyba ich, ani mnie nie doceniasz.
- Mówiłaś, że też miałaś takie zadanie? To świetnie się składa ,bo muszę
je wykonać , ale nie wiem jak , dlatego mam ciebie!- Odwróciłam się od niej i złapałam za rękę Kuroko. - No to zaczynamy! Co mam robić?
-Jakby ci to powiedzieć ja...- zaczęła, a ja poznałam co chciała powiedzieć tym tonem.
- Zapomniałaś - dokończyłam lekko zasmucona, ale liczyłam na to, że jednak sobie przypomni jak zobaczy coś związanego z tym, ale na razie usiadłam na kamieniu, aby chwilkę odpocząć. Kłóciłam się z tamtą waderą przez 6 godzin.
Kuroko wyglądała jakby ją postrzeliło, brakowało jej tylko żarówki nad głową i napisu "pomysł".
- Kamień ognisty! Trzeba go wrzucić do krateru i sprowadzić alfę ognia
by zniszczyła go w kraterze kulą ognia!- Krzyknęła do mnie wesoło, a ja jej pogratulowałam przytuleniem.
- Co ja bym zrobiła bez twojej pomocy... ruszajmy po alfę ognia!-
powiedziałam uśmiechnięta, czułam się o wiele lepiej, gdy miały mi towarzyszyć osoby, którym ufam.
Kuroko teleportowała nas na tereny watahy ognia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz