środa, 17 lipca 2013

(Wataha Mroku) Od Fushigiego

- Zacznę od początku... Fishigi kiedyś był jeszcze gorszy niż jest teraz. Mieliśmy trudne dzieciństwo i uciekaliśmy razem z rodzicami bardzo często. Potem to się urywa, bo straciliśmy pamięć. Mniejsza z tym co było dalej. Znalazł partnerkę.... Kochał ją nie przeciętnie, nawet chcieli mieć dzieci. Udało się zaszła w ciążę. Wiedziała kim jest. W wkrótce cała kraina dowiedziała się o tym wszystkim. Było ciężko i to bardzo. Ona się strasznie stresowała tym wszystkim i... Poroniła. Nie umiała sobie z tym poradzić. Wpadła w chorobę, potrafiła czasem siedzieć z jakąś zabawką i twierdzić, że to jej młode. Fushigi nie mógł się z tym pogodzić, bo to była jego wina. Przeniosłam na siebie większość emocji, jednak to i tak za mało. Cały czas zajmował się ukochaną, a ja tylko cierpiałam. Pewnego dnia zmarła. To był szok, wszyscy mówili, że to przez utratę dziecka. Wero, to była prawda... - Spojrzałam na nią smutno. - On się załamał, nie mógł znieść, że ich stracił. Ślęczał nad jej grobem przynajmniej tydzień, nie wiedział co ma robić. Po jakimś czasie rodzina zmarłej powiedziała, że to wszystko jego wina, że to on ją zabił. Wygnali go. Było mu bardzo ciężko. Pomagał wszystkim których napotkał, myślał, że to mu pomoże, jednak gdy ktoś się w nim zakochiwał to znikał. Nie chciał nikogo ranić, to było trudne. - Spojrzałam teraz na nią wyczekująco.
Siedziała jak by nie mogła zrozumieć co jej właśnie powiedziałam.
- Słuchaj, on kryje przede mną wiele uczuć, więc nie wiem czy Cię kocha, czy nie, ale jeśli tak to nie odpuszczaj. On nie odpuści Kondrakarowi do końca życia, ale go nie skrzywdzi, bo nie ma potrzeby. - Próbowałam ją pocieszyć.
- Pocieszasz mnie, choć właściwie to ja powinnam podnieść Cię na duchu. - Spojrzała na mnie szklanym wzrokiem.
- Przyzwyczaiłam się do wszystkiego. Ja najczęściej przejmuje jego uczucia, ale to tylko po to by mu ulżyć. Nie umiem wysłuchiwać pocieszenia w moją stronę. Poza tym to ty jesteś poszkodowana. Mam nadzieję, że teraz bardziej go zrozumiesz i mu wybaczysz. - Mówiłam z ponurym uśmiechem.
- On nadal kocha tamtą? - Zacisnęła pięści.
- Być może, ale nie tak jak kiedyś. - Złapałam ją za ramię.
~Chyba wystarczy.~ Usłyszałam łagodny głos chłopaka.

- Fushigi chce już się zmienić. - Zdjęłam rękę z jej ramienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz