Gdy się wybudziłam w jaskini nikogo nie było, więc ruszyłam
na polowanie. Szybko zobaczyłam cudnego daniela, ale wolałam coś mniejszego i w
oko wpadł mi zając. Złapałam go szybko i zjadłam. Wyczyściłam pyszczek i
poszłam pobiegać. Biegałam nie myśląc o niczym, w dodatku po ziemi, co zdarzało
mi się dość rzadko, gdyż uwielbiam łazić po drzewach. W końcu stanęłam na
granicy z Watahą Ognia, więc zawróciłam, bo nie miałam ochoty na przebywanie
tam. Wspięłam się na drzewo i tak podążałam przez resztę drogi. Wreszcie po
jakimś czasie zatrzymałam się i usiadłam na gałęzi. Spojrzałam na moje łapy,
które były obwiązane bandażem. Nie czułam bólu, chyba zaczynam się po prostu
przyzwyczajać do niego. Chciałam wyczarować jakieś kwiaty, które latały by nad
głowami, ale nie powinnam skupiać się na takich głupotach…. Zeszłam na dół i
zaczęłam atakować drzewo. Wykorzystywałam wszystkie pomysły jakie przyszły mi
do głowy, ale bez używania magii. Nie przewróciłam drzewa, co mnie uradowała,
bo nie chciałam niszczyć kolejnych. Poszłam szukać Illumineted’a. Nie mogłam go
nigdzie znaleźć, więc pewnie nie chciał by go ktoś szukał. Położyłam się na
łące i zamknęłam oczy. Czułam jak wiatr delikatnie powiewa i unosi moją sierść.
Było to przyjemne i kojące. Byłam totalnie zrelaksowana, jednak mój umysł kazał
mi ćwiczyć. Miałam dość tego całego bezsensownego treningu. Byłam wystarczająco
silna by powalić całe stado bawołów, a co dopiero samą siebie. *Właśnie skąd
wiadomo, że będę walczyła ze sobą?!* Pomyślałam otwierając gwałtownie oczy.
Nigdy nie zastanawiałam się nad tym z kim dokładnie będziemy walczyć, a to czy
by padło na kogoś innego nie wchodziło mi do głowy…. Zasmuciłam się nagle, gdyż
nie wyobrażałam sobie walki z kim kol wiek innym, już samo zabicie siebie jest
ciężkie, a co dopiero kogoś bliskiego. No i zostaje jeszcze to, iż nie chcę by
ktokolwiek umarł, ale gdy będę walczyć, nie mogę patrzeć na innych, gorzej jak
skrzywdzą np.: Grega, wtedy nie będę myśleć co robić, moim pierwszym odruchem
będzie ochrona jego. Nie mam zamiaru się przemieniać, ale gdy ktoś nagnie pewne
granice może dojść do tego co nie możliwe…. Spojrzałam w niebo, które pokryte
było wieloma chmurami, jednak słońce nie ukrywało się pod nimi, jednocześnie
nie rażąc mnie w oczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz