Ah...ciężki dzień,ciężka noc.Zajmowałem się przez cały czas
szczeniakami.Belli nie było.Jest Alfą,ma co robić.Rozumiem to.Boję się o
nią.Nie chciałbym jej stracić.Wstałem rano.Zostawiłem Rose i Layle w
jaskini i otoczyłem wejście barierą przez którą nikt nie wyjedzie i nikt
nie wejdzie.Poszedłem coś upolować.Na łące biegł jeleń.W pierwszej
lepszej chwili rzuciłem się na niego i zabrałem do jaskini.~~Córki będą
miały co jeść.-pomyślałem stojąc przed jaskinią i zdejmując w myślach
ochronę.Rose i Layla jeszcze smacznie spały.Słońce zaczęło już grzać co
raz mocniej a promienie wpadały do naszej jaskini budząc małe.
-Śniadanie!-krzyknąłem a małe przyleciały migiem do mnie.Gdy zobaczyły jelenia oblizały się na sam widok.
Z jelenia został kawałek mięsa i waderki zaczęły się o niego kłócić.
-To moje.!-krzyknęła Rose.
-Spadaj,wcale że nie,bo moje!-wyrwała kawałek Layla.
Kłóciły się jeszcze tak chwilę gdy do jaskini wpadł Shadow.
Hej West. Szukam Belli. Jest tutaj?- zapytał
- Nie ma jej-.-odpowiedziałem spokojnie.Wiem że jest czymś zajęta.
- A kiedy widziałeś ją ostatni raz?- zapytał
- Nie wiem, jakoś niedawno.-odpowiedziałem i wychyliłem się do małych.Przeciąłem kawałek mięsa żeby się już nie kłóciły.
Shadowa chyba
ogarnęła złość bo wyleciał z jaskini czerwony i ze złością.Basior mkną
do lasu.Zauważyłem to kontem oka gdy wybiegał z jaskini.
~~Po południu~~
Shadow miał
rację.Bella gdzieś zniknęła.Nie mogłem pozwolić by coś się stało mojej
ukochanej wiec wyszedłem z dziećmi poszukać Belli.
Chwilowo
nigdzie jej nie było,ani śladu.Sprawdziłem całe tereny watahy
mroku.-Portal Zagubionych Dusz,Tunel Ciemności,Las Mrocznych Wizji,Wyspa
Mroku,Urwisko Bolesnej Śmierci,Groty Mrocznych Pragnień,Świątynia
Czarnej Magii,Rzeka Upadłych Dusz,Jaskinia Mrocznych Mocy a szczeniaki
wciąż miały siły do chodzenia.Przy okazji poznały tereny jednej z
watach.Teraz poszliśmy na tereny watahy Ziemi.Na początek poszliśmy nad
jezioro, ale Belli tam nie było. W pewnym momencie Rose podeszła do mnie i nagle świat zniknął mi z przed oczu, a chwile później znalazłem się w jakimś ciemnym korytarzu. Na jego końcu dostrzegłem dwa...nie,trzy wilki.Od razu
rozpoznałem Belle.Był z nią Shadow i jakiś nowy.Chyba Amar.Rose i Layla
pobiegły do mamy.Widziałem jak przytuliły się do jej łap a ona je
pocałowała.Pobiegłem do Belli.Wadera szła między Shadowem a Amarem.Widać
było że jest zmęczona.Podbiegłem do niej bliżej i pocałowałem ją.
-Fuuuj.-córeczki zakryły oczy.
Ja i Bella zaśmialiśmy się pod nosem.
-Wszystko w porządku ?Długo cię nie widziałem.-stanąłem koło wadery i szedłem w jednym ciągu w basiorami przy mojej ukochanej.
-Tak,wszystko dobrze,jestem tylko zmęczona.Miałam bardzo dziwną przygodę.Opowiem Ci w domu.-objąłem ją.
-Choć.-widziałem że dla Belli jest ciężko.Wziąłem ją na grzbiet a ona
przytuliła mnie,aż mi się na sercu ciepło zrobiło.Szczeniaki szły przy
mojej łapie a wadera jakby zasypiała.
Szedłem
powolnym krokiem,żeby było jej łatwiej.Gdy nagle pchną mnie jakiś
wilk.Bella spadła ze mnie i upadła kawałek dalej.Ja sam przewróciłem
się.Wstałem i otrzepałem się.
-Stary co ci odwaliło?!-podbiegłem do Belli.Wadera leżała.Podniosłem ją a ona jakoś się "otrzepała".To był Shadow.
-Odwaliło Ci czy jak?!-warknąłem wściekły szczerząc kły.
|
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz