piątek, 12 lipca 2013

(Wataha Powietrza) Od Miko

- Wybacz, ale nie mogę sobie od tak odpuścić. - Wstałam otrzepując się z piasku.
- Nie denerwuj mnie! Jak się przemęczysz to nie przydasz się w ogóle, więc idziesz do swojej jaskini, siadasz z dupskiem i spać! - Mówiła wściekła.
- Gomen. - Zaczęłam się zmieniać w wiatr, ale Nem szybko chwyciła mnie za szyje i walnęła o drzewo.
- Nie znikaj kiedy nie masz co powiedzieć. - Podchodziła powoli.
Gdy była już dość blisko Greg zagrodził jej drogę.
- Nie wiem o co tu chodzi, ale bijąc ją nic nie zdziałasz. - Powiedział spokojnie.
- Idioto, od kiedy przyprowadziłeś ją do jej brata to ciągle gdzieś biega i ćwiczy. Poza tym jest po ciężkim zerwaniu swojej osłony umysłu z dzieciństwa. Nie ma innego sposobu jak  tylko ją przymusić. - Wadera nadal była wściekła, a co gorsz złość w niej coraz bardziej narastała.
- Mówiłaś, że odpoczęłaś. - Spojrzał na mnie z rezygnacją.
- Greg, to nie tak. Nie rozumiesz o co chodzi... - Zaczęłam się niezdarnie tłumaczyć, a chłopak klęknął nade mną.
- A jak? Okłamałaś mnie. Wiesz, że mogłaś tu nawet  umrzeć z wycieńczenia? - Patrzył na mnie smutnym wzrokiem.
- Musze ćwiczyć. Nie mogę... - Zaczęłam.
- Widzisz? Ona już nawet Ciebie ignoruje. - Przerwała mi przyjaciółka.
- Nie! To nie tak, ja po prostu muszę trochę więcej ćwiczyć. - Patrzyłam na nich błagalnie.
- Idziemy. - Il wziął mnie na barki.
- Nie! Puść! Zostaw mnie! - Wierciłam się jak opętana.
- Nic Ci to nie da. Jestem silniejszy. Nemezis idziesz, czy zostajesz? - Mówił spokojnie.
- Pójdę, bo jeszcze Illumineted'owi będzie trzeba wszystko wyjaśnić, inaczej możesz dostać po ryju. - Oznajmiła oschle.
- Nie chce! - Darłam się bez opamiętania.
Szliśmy dość powoli.
- Może ją jakoś uciszymy? - Zapytała Alfa.
- Nie. Może trochę bardziej opadnie z sił. - Odparł.
Kidy byliśmy blisko jaskini postanowiłam się jakoś wydostać, oczywiście byłam gotowa na walkę. Wytworzyłam jakby linkę o którą chłopak się potknął i zaczęłam uciekać. Moi przyjaciele od razu zaczęli mnie gonić, jednak się nie cackali i Il otoczył mnie wodą. Stanęłam cała roztrzęsiona, odwróciłam się, a oni już byli przygotowani na walkę, więc nie miałam wyboru i rozpoczęłam walkę. Walczyłam całą mocą, no i używałam tylko Voida. Gregorego pokonałam po 2 godzinach, zaś Nem nie poddawała się, no a co najgorsze miała więcej siły. Walczyła często mieczem i przez to traciła najwięcej siły, a do tego trafiła we mnie ze trzy razy, podczas gdy ja ją 5, ale nie dziwmy sie gdyż ja trenowałam z nim na okrągło i był lekki, a jej był ciężki. W końcu padła wycieńczona, zaś ja ledwo żywa i bez mocy ( służyła tylko jako lekki powiew) pobiegłam w las i zaczęłam się zastanawiać, czy Alfa Mroku mnie nie oszukała i czy czasem już za mną nie biegnie, ale nie biegła. Chyba, że... Być może traciła jeszcze więcej siły bo gadała z moimi braćmi, a do tego mogła leczyć Grega, to by się zgadzało jeśli chodzi o szybka utratę sił. Usiadłam przy jakimś drzewie i obejrzałam moje rany. Okazało się, że były strasznie głębokie i zostawiały za mną ślad. Do kolekcji trzęsły mi się ręce i nie mogłam dalej biec. Ku mojemu zdziwieniu pokazał się mój pegaz i kot.
~Wracasz do jaskini ii przepraszasz wszystkich za kłopot, a tym bardziej basiora wody i waderę mroku, którzy specjalnie udawali, ze przegrali.~ Warknęła wściekła kotka.
- Co czemu? - Nie wiedziałam co mówię i kręciły mi sie z lekka słowa.
~Bo jesteś u kresu sił i majaczysz! Fujumi Cię weźmie.-~ Neko stał gotowy by się na mnie rzucić.
- Jak majaczę? - Byłam totalnie w innym świecie.
~Słyszę twoje myśli, a więc wiem, że myślałaś, iż twoja przyjaciółka informuje twoich braci itp.~ Mówiła lekko znudzona.
- Ale ja muszę... - Upadłam wycieńczona na ziemię.

Fujumi wzięła mnie na grzbiet i zaniosła do jaskini. Oczywiście wszyscy zamieszani w tą sprawę stali cali i zdrowi, no jedynie wadera była lekko pokiereszowana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz