- Wybacz, ale tracę czas rozmawiając z tobą. Muszę potrenować. - Przymknęła oczy Miko
- Dobra. Chcesz to idź. - Powiedziałem niechętnie.
- To idę. - już miała odejść gdy ją zatrzymałem.
- A rozmawiałaś już z Nemezis? - zapytałem
- Nie, a po co miałabym z nią rozmawiać?
- Nie no bo wiesz jakbyś chciała z nią porozmawiać to musisz na to
wykorzystać te twoje 2 godz. limitu bo na pewno Nemezis nie odpuści... a
i jeśli twój brat nie wie o tym że tu jesteś to jeszcze zejdzie 20 min.
limitu. Wychodzi na to że jednak nie dasz rady. - powiedziałem jak
fachowiec i uśmiechnąłem się.
- Ciekawe... - stwierdziła Miko wciąż stojąc plecami do mnie
- Zawrze byłem dobry z matmy. A najbardziej lubiłem statystyki... To ja lecę. Cześć! - pożegnałem się.
Zamieniłem się w wilka i poszedłem w kierunku watahy Mroku. Nie
usłyszałem żeby Miko powiedziała cokolwiek. Najwyraźniej strzeliła
focha. A może jeszcze coś innego?
Jednak nie czas na takie rozmyślenia.
Dlaczego idę w stronę watahy Mroku? To wszystko przez ten sen! Jaki był
sen? No cóż zatrzeło się od tego że Dastan usiadł pod drzewem nad
jeziorem i jadł jabłko. Potem nie zważając na niego przyszła Vanessa i
Nemezis i weszły razem do jeziora i się utopiły! Następnie przyszła
Miko. Weszła do wody i wyciągnęła ciało Nemzis. Pochyliła się nad nią i
wołała: "Cip, cip Nemezis muszę z tobą pogadać". Nemezis tak po prostu
wstała i z nią gadała. Gadały długo. W końcu przyszła ciemność i
usłyszałem tylko dźwięk pękającej struny. A Dastan? Sam na nawet nie
wiem kiedy zniknął!!!
Idę do Vanessy z nią pogadać i głównie po to by przeprosić ją za to że
nie powiadomiłem Nemezis o tym że chce dołączyć do watahy Mroku. Było to
wieki temu a dokładniej gdy było to przyjęcie na powrót Ateny.
Ja to jednak skończę w kanałach...
Byłem już na ich terenach. Nigdy tu nie byłem więc szedłem na "ślepo".
Doszedłem do jakiejś rzeki. Była dziwna... Coś mi kazało się nad nią
nachylić. Zmieniłem się w człowieka i nad nią przykucnąłem. Były w niej
dziwne istoty. Wołały mnie:
- Greg.. Greg, nachyl się jeszcze troszkę a zdradzimy ci co oznacza twój sen...
Ja mimowolnie nachylałem się coraz bardziej i bardziej... aż w końcu coś
mnie opciągnęło za ramie. Odwróciłem się. To była właśnie Vanessa. W
tej chwili uświadomiłem sobie że te przeprosiny przez gardło mi nie
przejdą... no ale warto spróbować!
Vanessa po chwili powiedziała:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz