To wszystko było takie oburzające!
Myślałam nad tym całym "gównem" które mnie teraz otoczyło. To jakaś porażka!
Chociaż z Miko walka była interesująca.
Illuminated posłał mi pytające spojrzenie kiedy położył uśpioną Miko na posłaniu.
-No więc ona zbyt się przemęcza. Przez te cholerne wspomnienia kiedy była słaba chce to naprawić, ale to ją wyczerpuje. Każdy sportowiec wie że trzeba mieć odpoczynek bo wykituje. No bez przesady... - Basior kiwnął głową.
- Co już się robi męczą. Chciałabym mieć chociaż kilka dni wolnego, od ratowania Immortal Volves, albo ratowania kogokolwiek! - Krzyknęłam. Moja złość nie uchodziła ze mnie. - Mam tego wszystkiego serdecznie dosyć! W każdym razie na teraz! - Dodałam i płomienie znowu mnie opatuliły.
- Nemezis przestań. - Powiedziała słabym głosem Miko która powoli się wybudzała.
-Milcz! - Powiedziałam ze zgrozą. - Nikt nie będzie mi rozkazywać.
Wyszłam z groty.
Dlaczego ja muszę teraz wszystko robić?!
To przepraszam bardzo ale ja chyba maszyną nie jestem.
Mam dwójkę dzieci do wychowania, swoją watahę i kupę roboty przy wszystkim.
Nic się nie stanie jeśli odpocznę.
Odwróciłam głowę kiedy usłyszałam szmery w jaskini.
-Czego? -Fuknęłam. Z groty wyłoniła się postać Illuminated'a.
-Kochanie.. -Zaczął.
-Żadne kochanie! -Krzyknęłam a po chwili podeszła do basiora Miko wraz z nią Greg.
- Ty! - Wskazałam na Miko. - Rusz się do posłania i spać.
Ale.. -Zaczęła moja przyjaciółka.
-Nic do mnie nie mówcie. -Powiedziałam z żalem, zmieniłam się w wilka i odleciałam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz