- Mam gdzieś tych głupków co pilnują nicości. Muszę uwolnić brata.
- Głupia jesteś. Skazujesz się na pewną śmierć.
- Dzięki za opinię, ale zdania nie zmienię-powiedziałam i ruszyłam przed siebie. Uszłam zaledwie kilka kroków, gdy zorientowałam się, że ktoś idzie za mną. Odwróciłam się.
- A ty co tu robisz?- warknęłam
- Beze mnie sobie nie poradzisz - powiedział
- Czemu chcesz mi pomóc? Przecież to pewna śmierć.-zapytałam
- Może jednak nie taka pewna ta śmierć. Słuchaj ja wiem jak pokonać tych głupków, ale ja ich nie pokonam. Mam zbyt mało mocy.
- Jaką masz pewność, że ja jestem wystarczająco potężna?- zapytałam
- Nie mam pewności. Mogę tylko mieć nadzieję.
- Nadzieja matką głupich-stwierdziłam
- Nie, to promień słońca-powiedział- teraz się skup. Pierwszy obrońca ma moc kopiowania mocy. Kiedy skopiuje jakąś moc jest już na nią odporny. Kopiuje moce kiedy zostaną użyte przeciw niemu. Oczywiście posiada też moce, które dotychczas skopiował. Pamiętaj, że nie możesz użyć swojej mocy przeciw niemu.
- To jak mam go pokonać jeśli nie mogę użyć mocy? - zapytałam
- Rzucisz na niego klątwe i zamkniesz go w tym medalionie.- odpowiedział
- Słucham?
- Nie wiesz co to klatwa ?- pokręciłam głową- nieważne. Masz napisz zaklęcie, a ja zdobędę składniki.
- Co mam zrobić? - zapytałam
- Napisz zaklęcie.
- Ale ja nie umiem - powiedziałam
- Czy w twoim świecie nie ma czegoś takiego jak zaklęcia?
- Ja ich nie używam- odpowiedziałam
- Po prostu napisz 6 wersową rymowankę. Ja zaraz wracam. - nie wiedziałam jak się do tego zabrać, ale jak już zaczęłam napisanie nie zajęło mi dużo czasu.
- Napisałaś? - zapytał kiedy wrócił
- Tak.
- Teraz jeszcze musisz zdobyć kawałek ciała. Zrobisz tak: zamrozisz go, a potem utniesz kawałek ciała i uciekasz. Pamiętaj nie będziesz mieć dużo czasu. Musisz się spieszyć.
- Mam uciąć kawałek ciała?- wezbrało we mnie obrzydzenie
- Tak. Gotowa? - zapytał, ale nie czekał na odpowiedź- Chodź. On jest tam. Pamiętaj śpiesz się.
Cichutko podeszłam pod kryjówkę tego kogoś. Schowałm się za ścianą, wyciągnęłam tylko ręce i zamroziłam go. Weszłam szybko, ale zamurowało mnie. Wglądał jak zwykły człowiek, miał tylko dziwny strój. Nagle on rozmarzł.
- Uciekaj! - krzyknął mój pomocnik i pociągnął mnie za sobą. - I co teraz?
- Nie wiem.- odpowiedziałam
środa, 10 lipca 2013
(Wataha Ziemi) od Belli
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz