niedziela, 7 lipca 2013

(Wataha Mroku) od Nemezis

-Nemezis! Nemezis! -Usłyszałam wołanie. Zaczęłam się rozglądać za obiektem wołania ale głos dochodził do mnie jakby ze wszystkich stron.
-Nemezis! -Powtórzyło się wołanie ale już takie bardziej grobowe jakby nasiąknięte groźbą.
-Czego chcesz i kim jesteś?! - Wołałam w pustkę.
-Twą zgubą. - Głos odpowiedział i z mroku wyłoniła się sylwetka kobiety, ale twarzy jeszcze nie widziałam.
-Ty chyba żartujesz. -Prychnęłam.
-Nie, nie żartuję. -Powiedziała dziewczyna i zmaterializował się w jej ręce złoty miecz, podeszła do mnie i mogłam zobaczyć jej twarz.
To byłam ja ale z niewielkimi różnicami. Ona miała czerwone oczy i czarne włosy. Uśmiechnęła się do mnie kpiąco pokazując rząd białych zębów po czym nagle mieczem przebiła me serce.
Padłam na kolana i słyszałam jej szaleńczy śmiech zanim spowiła mnie ciemność.
       Wzięłam duży wdech i próbowałam uspokoić swój oddech. To był tylko zły sen. Wstałam na drżących nogach. Zapadał już zmierzch i powinnam wrócić do jaskini. Zaczęłam powoli iść lasem kiedy usłyszałam:
-Nemezis! Nemezis! -Głos zabrzmiał za mną. Odwróciłam się gwałtownie mając wspomnienie ze snu.
-Nemezis! -Znowu usłyszałam ale tym razem z boku. Odwróciłam w tamtą stronę głowę i przyglądałam się ciemności która nagle się pojawiła.
-Czego chcesz i kim jesteś?! -Krzyknęłam choć same słowa wypłynęły mi z ust.
Nagle zamiast jak w moim śnie miała wyjść "ja' to buchnęło oślepiające światło. Podniosłam rękę a światło opatuliło ją. Przybliżałam rękę do do oczu by się przyjrzeć. Drobinki jakby diamentów tańczyły na skórę, dmuchnęłam lekko w nie a one jakby nigdy nic zaczęły spadać na ziemię. Patrzyłam wielkimi oczami na to co się dzieje wokół.
Zniszczony las który był przedtem teraz się odradzał. Gołe gałęzie zaczęły być opatulone przez zielone liście. Zrobiłam jeden krok w stronę najbliższego drzewa. Kora emanowała światłem ale kiedy dotknęłam gałęzi, jakby ktoś wyłączył światło, wróciło wszystko do swojej normy.
Dalej byłam w lesie gdzie zapadał zmierzch z jednym szczegółem że las już nie był zrujnowany tylko taki jaki był przed katastrofą.
To było dziwne ale zamiast się nad tym zastanawiać uśmiechnęłam się i zaczęłam iść do mojej jaskini. Tylko jedno mnie dziwiło. Co to był za głos który mnie wołał?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz