Kondrakar mnie pocałować, ciekawe. Musiałam go odepchnąć, nie mogłam pozwolić sobie na to aby pierwszy lepszy mnie całować to nie dopuszczalne. Basior już jako chłopak spojrzał na mnie z dziwną miną i odbiegł. Szczerze mówiąc nie wiedziałam co myśleć o tym wszystkim.
,,To moja wina że nie jestem łatwa, jak inne wilczyce?".
Zaczęłam rozglądać się po górze, upatrzyłam skałę i na niej się położyłam zmęczona tym wszystkim. Nagle ciężkie chmury przysłoniły niebo, i wiatr zaczął targać moimi włosami. Przyleciał do mnie Sokół Illuminated'a, poczułam że chcę mnie gdzieś zaprowadzić. Wstałam i powoli szłam za ptakiem. Nic mi się nie chciało, najlepiej to bym poszła do jaskini, i rzuciłabym się na moje posłanie i mieć wszystkich i wszystko w nosie.
Usłyszałam krzyki, przyspieszyłam kroku. Wychyliłam się za krzaków, kiedy doszłam, i zauważyłam ze Alfa Powietrza stoi nad Kondrakarem mówiąc:
-Teraz ostateczny cios, masz coś do powiedzenia po raz ostatni?!- mówił do mnie Illuminated ze wściekłością
-Nemezis ci nigdy nie wybaczy, że zabiłeś jej pierwszego członka watahy mroku!-Odpowiedział basior.
Usłyszałam za wiele, podbiegłam do basiorów i stanęłam między nimi.
-Jeśli go zabijesz już nigdy się do ciebie nie odezwę Illuminatedzie i
nigdy moja noga nie postanie na terenach watahy powietrza! Co z tego, że
mnie pocałował wbrew mej woli jest nowy i musi się jeszcze wiele
nauczyć!
On przynajmniej powiedział, że zakochał się we mnie, nie to co ty, że
mnie śledzi za każdym spotkaniem z chłopakiem i na dodatek mi nie
mówi, że mnie kocha!-Wykrzyknęłam Alfie w twarz z poważną miną, ten zmienił się w wilka i odleciał. Poczułam silny impuls by za nim polecieć, ale musiałam go zdusić jak na razie.
-Nemezis ja naprawdę...- zaczął basior mroku, ale mu przerwałam:
- Nic już nie mów, teraz wracaj do jaskini muszę coś załatwić. -Nie czekając na odpowiedź, zmieniłam się w wilka i poleciałam za czarnym samcem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz