Siedziałam w jaskini, koszmarnie mi się nudziło. Myślałam że tonę w tej nudzie.
Wstałam, postanowiłam ze trochę polatam po krainie.
Zauważyłam, wyglądającą sympatycznie wilczycę ognia. Podleciałam do niej.
-Hej
-No cześć... Kim jesteś? -Zapytała z.. lękiem w oczach. Dziwne, taka straszna jesteś? Zapytałam siebie w duchu.
-A co boisz się? -Zapytałam z tajemniczym uśmiechem. Zamyśliła się.
-Nie, chyba nie.
-Twoja godność?
-Mam na imię Tanika, szukam watahy Ognia. -Powiedziała.
-Dobrze, trafiłaś, akurat jesteś na terenach Olivera. Alfy Ognia. Tam. -Wskazałam za wilczycą. -Jest jaskinia.
-Dziękuję, a jak Ty masz na imię?
-Dowiesz się we właściwym czasie. -Uśmiechnęłam się złowieszczo, rozłożyłam skrzydła i odleciałam.
Krążyłam koła w powietrzu na terenie mojej watahy, i obserwowałam. Kiedy nagle coś przykuło mą uwagę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz