czwartek, 14 marca 2013

(Wataha Mroku) od Wery

Maszerowałam przez krainę Immortal Volfes szukając sobie watahy. Ptaki śpiewały, był słoneczny poranek nagle potknęłam się o łapę śpiącego czarnego wilka.
- Ała...!- powiedziałam masując sobie głowę leżąc na ziemi przewrócona na pysk.
- Wszystko w porządku?- zapytał mnie z troską wilk, którego nogę się potknęłam
Zmieniłam się w człowieka. Odwróciłam się na plecy i popatrzyłam w oczy basiora...
Naprawdę promieniowały szczęściem... Zmienił się w ludzką postać.
- Jak ci na imię? –zapytał zauroczony moim wzrokiem
- Em...ja...ja jestem...y...- zatkało mnie przez jego piękne oczy... zakochałam się od pierwszego wejrzenia!
-Wera...- opanowałam się i odpowiedziałam w końcu  basiorowi.
- Ja jestem West miło mi cię poznać- rzekł do mnie z uśmiechem
- Nie przeprosiłam cię... to teraz ym... przepraszam, że cię zbudziłam...- powiedziałam do niego spokojnie
Zaraz co ja robię! Ja przecież taka nie jestem! A może jestem??? Naprawdę już sama nie wiem...
- Nie ma sprawy każdemu się może zdarzyć.- odpowiedział znowu z uśmiechem
- Jesteś może alfą jakiejś watahy? Poszukuję dla siebie nowej...- zapytałam z ciekawością
- Nie jestem alfą ale należę do watahy mroku.- powiedział.
- A czy mogłabym dołączyć?- zapytałam wesoło
-Niestety nie mogę Ci odpowiedzieć tylko może Alfa, ale chodź zaprowadzę cię do jaskini naszej watahy...-Zabrał mnie w stronę gór.. 
- Jak tu ładnie! – mówiłam zachwycając się wnętrzem jaskini do której West mnie przyprowadził.
- Zaczekaj tu zaraz wrócę...- rzekł i poszedł gdzieś
W rogu jaskini ujrzałam fioletowego wilka ,który kogoś mi przypominał ,ale nie wiedziałam kogo...
Popatrzył na mnie ze zdziwieniem i odszedł gdzieś.Za chwilę wrócił West.
- Nasza alfa wyruszyła na wyprawę, by ratować krainę Immortal Volves, bo jest w niebezpieczeństwie... ale to już inna historia na czas jej nieobecności zostaniesz z nami w watasze, a teraz choć oprowadzę cię po okolicy.
- To od czego zaczniesz mnie oprowadzać?- zapytałam Westa rozmarzona...
- Hmm... od czego by tu zacząć? Może chodźmy do tutejszego lasu, pokażę ci ścieżki abyś się nie zgubiła.-powiedział i chwycił mnie za rękę prowadząc w stronę lasu.
Przy lesie ujrzałam znów tego fioletowego wilka, wyruszał na wyprawę...pewnie z alfą watahy Westa.
Jeżeli ta kraina jest w niebezpieczeństwie to będziemy pewnie mieli ewakuację... No cóż jak coś wspaniały West mnie poprowadzi gdzie trzeba iść i na pewno się z nim nie zgubię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz