Atena z Rapix co chwilę odwracały się w naszą stronę i coś
szeptały. To zaczynało robić się irytujące. Po chwili zaczynaliśmy z Nemezis
zostawać w tyle. Nagle wokół nas pojawiła się mgła. Ale tym razem szara. Gdy
opadła okazało się że zostaliśmy we dwoje sami. Reszty wilków nie było widać. No
pięknie. Alfa Mroku spojrzała ba mnie. Posłałem jej pocieszający uśmiech, który
odwzajemniła.
-Chodź przed siebie, może ich znajdziemy... – Pociągnęła
mnie za rękę w stronę którą mieliśmy iść.
W między czasie poczułem impuls. Nemezis wysłała wiadomość mentalną do kogoś. Pewnie
do Ateny… Moje rozmyślania przerwał szelest. Odwróciłem się szybko w stronę
odgłosu. Puściłem rękę Nemezis i mimo zmęczenia sięgnąłem po miecze. Płynnym
ruchem złapałem za rękojeści i wyciągnąłem je z pokrowców. Przesunąłem się
delikatnie i sobą zasłoniłem dziewczynę. Ciężar mieczy w dłoniach dodawał mi w
pewien sposób otuchy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz