Po nocnym obserwowaniu nie chciało mi się spać, więc
podzieliłam się z Kają i Genezą na obszary do patrolowania, ja oczywiście
dostałam teren z jeziorem. Wyruszyłyśmy o szóstej rano. Idąc w postaci wilka
niedaleko naszego Jeziora wyczułam Waderę, zablokowałam umysł i spojrzałam w jej,
była wyczerpana, szukała naszej watahy, jest medykiem i ma na imię Ako, szybko
postanowiłam do niej podejść.
- Medyk do watahy Powietrza?- Zapytałam.
- Tak. – Odparła mrużąc oczy.
- Zapraszamy, jak alfa wróci z misji to pogadasz sobie o
wszystkim na razie ja Cię we wszystko wdrążę. – Mówiłam, myśląc o tym jaką ona
posiada wiedzę.
- Dobrze, jak się nazywasz? – Zapytała rozluźniona.
- Wypadało by się najpierw przedstawić. – Odparłam, bez
uczuć.
- Jestem…- Zaczęła.
- Ako.- Zakończyłam.
- Czytasz w myślach? Jakie jest twoje imię?- Zapytała.
- Może tak, może nie. Nie przedstawiam się obcym. –
Odparłam.
- Jednak łamiesz prywatność innych? – Zapytała poirytowana.
- Gdybym chciała to bym wiedziała o tobie wszystko, ale ja
chciałam tylko znać twoje zamiary. Teraz choć pokażę Ci jaskinię.
- Niech Ci będzie.
W drodze przesłałam krótką wiadomość do brata : ,, Mamy nową
wederę, jest medykiem, nazywa się Ako.”
Miałam nadzieję, że dojdzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz