Poszedłem z Bellą na polowanie.Upatrzyliśmy młodego jelonka. Otoczyliśmy go i rzuciliśmy w pogoń. Bella skoczyła na jelonka,którego matka kopnęła ją i Bella upadła.Szybko podbiegłem zaniepokojony.
Wszystko w porządku?-zapytałem wystraszony.
Yhyy- odpowiedziała cichutko.
Wziąłem ją na grzbiet i zaniosłem do jaskini. Zobaczyłem tam obcego wilka.
Kim ty jesteś!?-zapytałem zaniepokojony.
Kastiel nowy członek waszej watahy ,znaczy watahy Belli-odpowiedział.
Od razu mi się nie podobał widziałem jak czule patrzył w czarne oczy Belli.
Co jej się stało-zapytał.
Jeleń ją kopną-odpowiedziałem z nie chęcią.
Boże,jak ty na nią uważasz taka ładna wilczyca!-krzykną na mnie i chciał walnąć w pysk ale zdążyłem złapać jego łapę.
Nigdy nie podnoś na mnie ręki-zawarczałem bardzo wkurzony.
Stary! Na za dużo sobie pozwalasz nie odzywaj się do mnie w ten sposób-powiedział oburzony.
Zaczęliśmy się gryźć, szczekać, warczeć.W końcu Bella obudziła się i podeszła do nas kulejąc.
Przeeestańcieee- powiedziała ostatkiem sił.
Kastiel wyszedł , a ja lizałem łapkę Belli.
Dziękujee -powiedziała
Nic już nie mów,śpij-powiedziałem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz