Starzec miał długą brodę, i patyk w prawej ręce. Wydał się bardzo miłym, sympatycznym człowiekiem, miałam mu odpowiedzieć na jego przywitanie, kiedy jego oczy zaszły mgłą, i mówił innym, złowrogim głosem:
-Wchodzicie do Borów które skrywają niebezpieczeństwa. Zamieszkują tam nie dobre duchy, lecz złe istoty obdarzone mocą jakiej nie powinny doświadczyć. Tylko moc przyjaźni i miłości zdoła je pokonać. Więc się nie lękajcie, idźcie do przodu z brodą do góry. -Przerwał ale od razu zaczął ponawiać wywód - Dwie siostry bliźniaczki maja wielką moc, lecz muszą być razem by ją uaktywnić, nie mogą się kłócić bo to je oddala, a śmiechy, i rozmowa przybliża. Tylko one mogą razem pokonać ostatnią przeszkodę na swojej drodze do kryształu, lecz będą musiały coś poświęcić...
Starzec wrócił do rzeczywistości, posłał mi smutny uśmiech i wyparował. A ja stałam oszołomiona.
Gdy nagle ktoś złapał mnie przygarnął do siebie. Był to Illuminated, ale dalej nic nie mówiłam.
Podeszła Atena do nas.
-Nie słyszałam dokładnie co mówi, powiesz mi?
Pokiwałam głową, i wyrecytowałam dokładnie formułkę jaką powiedział Odźwierny.
Siostra przytaknęła, i znowu zaczęliśmy iść, ja na samym końcu z Alfą Powietrza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz