Idąc do watahy światła rozmyślałam o Sebastianie.
Przypomniało mi się nawet, że kiedyś mi tłumaczył pewną moc wydobywającą się z
serca, od razu poczułam lekki ból w klatce piersiowej, pomyślałam, że to chyba
moja kolejna umiejętność. Nagle zaczęłam się zmieniać. Podeszłam do jakiejś
kałuży i zobaczyłam siebie w ludzkiej postaci, była śliczna, jednak wolałam
zmienić się w wilka. Gdy doszłam do watahy światła spotkałam Telarę. Podeszłam
i się przywitałam.
- Hej, należysz do watahy światła? – Zapytałam przyjaźnie.
- Tak, chcesz dołączyć?- Zapytała.
- Nie jestem z watahy powietrza, ale chciałam sprawdzić jak
wam idą przygotowania do wyprawy.
- Oh, no cóż nie uczestniczę w wyprawie, ale wiem co nieco,
poza tym musimy sprawdzać teren bo wiele nowych się tu plącze.
- Może Ci pomogę?
- Chyba naprawdę nie masz co robić, no ale dobra choć.
Poszłyśmy wolnym krokiem.
- Kto należy do watahy światła?
- Nie wiesz?
- Nie, nie często wychodzę z jaskini, a jak już wychodzę to
zawsze coś zrobię nie tak.
- Ok, więc alfą jest Atena, samicą beta jest Nike, obrońcą
pary alfa jest Acarthi i Saneko, ja i Netta jesteśmy wojowniczkami, obrońcą
jest Zerner, zwiadowcą Menolly, szpiegiem Alena, wyrocznią Saori; a u Ciebie to
już jestem trochę zorientowana jak to wygląda, więc nie musisz opowiadać.
- Dużo macie członków.
- Nie martw się do was też pewnie jeszcze wielu dołączy. –
Uśmiechnęła się Telara.
- Mam nadzieję.
- Dobra, przeszłyśmy cały wydzielony mi teren, wracajmy.
- Ok, a jak tam wam idą przygotowywania?
- Atena jest cały czas zabiegana, więc raczej tak sobie,
większość z naszej watahy obserwuje teren w poszukiwaniach nowych wilków.
-Rozumiem, macie trochę na głowie.
- A wam jak idzie?
-Szczerze nie wiem, Illuminated gdzieś się szlaja, a ja
chodzę pytać się jak idzie innym, a poza tym zapoznaje się z wilkami.
- Aham, dobra ja lecę zawiadomić Atenę, że nikogo nie
znalazłam, Pa.
- Spoko, pa.
Zdecydowałam teraz, że pójdę do watahy ognia. Szłam sobie
powoli w kierunku, który moim zdaniem był dobry, aż nagle poczułam dużo złej
energii, to było straszne. Rozpad naszej krainy się zbliżał. Usiadłam, a łzy
zaczęły mi lecieć, bo nie chciałam stracić tego miejsca. Czułam strach i
bezsilność. Nagle przypomniałam sobie piosenkę, nie wiem skąd ją znałam, ale
wydała mi się ładna. Zauważyłam Kryształowe Jezioro. Poszłam w jego kierunku i
usiadłam na brzegu. Po chwili zaczęłam śpiewać:
Sekai wa owari wo tsugeyou to shiteru
Dare ni mo
mou tomerare wa shinai
—Hajimaru
Houkai no shinfonii ga narihibiite
Furu ame wa
maru de namida no neiro
Oshiete
Shihai shi
shihai sare hitotachi wa
Itsuka sono kokoro ni nikushimi wo
Soshite aisuru koto wo omoidasezu
Arasou no?
Kono uta ga kikoeteru
inochi aru subete no mono yo
Shinjitsu wa anata no mune no naka ni aru
Arashi no umi wo iku toki mo
Keshite okusuru koto no nai tsuyosa wo
Kureru kara
Poczułam siłę, przez co przestałam śpiewać. Jezioro zaczęło
być jakieś piękniejsze. Wstałam i poszłam przed siebie. Dotarłam do watahy
wody.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz