W końcu Atena doszła do mnie, a ja nie mogąc się doczekać, niemal skakałam z radości, ale jej pytanie sprawiło, że tak się już ucieszyłam:
-Myślę, że dam niektórym z mojej watahy po Pegazie, między innymi tobie, ale zastrzegam sobie prawo do dzieci, nasza hodowla musi się rozwijać...
-Dobrze- zgodziłam się natychmiast.- Ale teraz je nazwij.
-Spokojnie- uspokajała mnie.- Dobra ty pierwsza- podeszła do klaczki. Nazwę cię Mana
Mana, ładnie:
-A ty będziesz- nawet się nie zawahała, jakby instynktownie wiedziała jak je nazwać.- Pegasus.
Teraz podeszła do kolejnej pary oraz obie podrapała za uszami.- Sorpia i Metka.
Sorpia zarżała uszczęśliwiona i zaczęła się łasić do Ateny, jak ona to robiła? Tego chyba nigdy się nie dowiem.
Sorpia...
No i teraz spojrzałam na Metke...
-Idziemy!- Zawołała Atena
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz