wtorek, 23 kwietnia 2013

(Wataha Wody) Od Rapix

Gdy Nemezis zniknęła postanowiłam zająć się sobą i odpocząć. Tyle się działo , była wykończona.
Poleciałam na skrzydłach ostatkiem sił do mojej watahy. Weszłam do jaskini ,a wszyscy zaczęli szeptać.
Zapytałam więc o co chodzi. Wszyscy milczeli. 
-Odpowie mi ktoś ? - warknęłam. Miałam dość wrażeń na dziś.
Podszedł do mnie Gregory i w lęku odrzekł :
-Słyszeliśmy o tym co się działo nad jeziorem.
-Skąd wiecie ? 
-Ptaszek śpiewał. - odparła wadera z tyłu.
-Nie kpijcie sobie ! - warknęłam , a cała gromada zadrżała.
-Mów więc co wiecie. -dodałam patrząc ze złością w oczy Gregora. 
-My ...-wybełkotał.
-Co my ? -dopytywałam się z niecierpliwością.
-My boimy się , że stanie się z tobą to samo co z Nemezis. Wtedy nad jeziorem...-przerwałam mu.
-Ze mną wszystko w porządku , a nad jeziorem byłam taka przez Styks w końcu nienawiść to jej atut. Pamiętajcie więc , że lepiej ze mną nie pogrywać. -powiedziałam ze złością.
-Nie martwcie się o mnie wszystko dobrze. - dodałam.
Ułożyłam się w swoim legowisku , chciałam wreszcie odpocząć. Zamknęłam oczy i poczułam , że ktoś mnie klepie po ręce. Ocknęłam się i zobaczyłam Dastiego. 
-Co jest ? -zapytałam.
-Chciałem Cię jeszcze zapytać o coś. -wydukał nieśmiało.
-Pytaj.
-Czy Ty i Dastan ... Czy wy ...? -nie dokończył bo mu przerwałam.
-To moja prywatna sprawa i nie powinieneś się wtrącać ! -warknęłam.
Basior odszedł zasmucony 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz