wtorek, 23 kwietnia 2013

(Wataha Światła) od Zefira


        Szedłem wieczorem przez tereny watahy światła w ludzkiej postaci. Myślałem o tym co się tutaj przez czas mojego krótkiego pobytu zdołało wydarzyć. Wpierw była bitwa na śnieżki w czasie której Nemezis dziwnie się zachowywała, potem popełniła samobójstwo i bitwa została zawieszona, wróciła z podziemi i inne rzeczy się wydarzyły. A ostatnio Alfa naszej watahy - Atena udała się na wakacje.
Gdy tak rozmyślałem zapadł już zmrok. Byłem akurat na jasnej polanie, gdy ujrzałem na środku polany jakieś zarysy zwierząt. Myślałem że to mogą być sarny, ale wolałem sprawdzić. Zbliżyłem się kilka kroków w stronę zarysów i wyczarowałem kulki światła które zdołało oświetlić zwierzęta, ale nie były na tyle jasne aby je przepłoszyć. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Na polanie stały obok siebie dwa jednorożce:



Popatrzały na mnie i wolnym krokiem zbliżyły się do mnie. Nagle usłyszałem w myślach ich głosy.
~ Witaj.
Prawie od razu odpowiedziałem.
~ Witajcie, jestem Zefir.
Zatrzymały się, a ja wyciągnąłem rękę w stronę białego jednorożca. Myślałem że się nie da pogłaskać, ale jednak się dał. Podobnie jak drugi. Były piękne i majestatyczne.
~ Możemy z tobą zostać? ~ mówił brązowy.
~ Chcecie?
~ Tak. Jeśli się zgodzisz. ~ odpowiedziały.
~ No pewnie, że się zgadzam. Tylko w pierw nadam wam imiona.
~ Ja mam imię. ~ mówił biały. ~ Jestem Melancholia.
~ Melancholia? Dlaczego takie?
~ Nie wiem. Tak mnie nazwał poprzedni. właściciel, ale on umarł. I dlatego tu jesteśmy.
~ Przykro mi.
~ Halo, ja też tu jestem. ~ Powiedział brązowy jednorożec. ~ Ja nie mam imienia.
Po krótkim namyśle powiedziałem nadal w myślach.
~ Candy.
~ Dlaczego takie?
~ Znałem kiedyś wilczycę identycznego koloru. Nigdy jej nie zapomnę. Była śmiała, odważna i ciągle szukała kłopotów, a ja ją z nich wyciągałem.
~ Ok. Może być. ~ stwierdziła Candy
~ Pasuje jak ulał. Ona ma podobny charakter, jeśli jej nie wnerwię. ~ mówiła Melancholia.
~ Zamknij się! ~ Krzyczała wnerwiona przez koleżankę Candy.
- Nie jesteście same. - powiedziałem już normalnie. - przeproś ją. - powiedziałem patrząc na Candy.
~ Za co? ~ zdziwiła się.
- Za to, że na nią krzyknęłaś.
~ Ok. Przepraszam. ~ powiedziała Candy patrząc na Melancholię.
- Chodźcie. - powiedziałem. - zaprowadzę was do stadniny Światła.
Mówiąc to dosiadłem Melancholię i pognaliśmy do stadniny. Pierwsza przejażdżka była super. Czułem wiatr we włosach. Nie da się opisać tych uczuć. Obok biegła Candy.
Na miejscu zaprowadziłem je do wolnych boksów, nakarmiłem, napoiłem i poszedłem do siebie. Atena chyba się zdziwi gdy wróci z wakacji i zobaczy o 2 jednorożce więcej.
To był cudowny wieczór i wspaniała pierwsza przejażdżka oraz niezapomniane przeżycia, ale zastanawiałem się dlaczego wybrały akurat mnie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz