czwartek, 25 kwietnia 2013

(Wataha Powietrza) Od Miko


Zanim się zorientowałam był już dzień. Nagle usłyszałam szelesty liści. Wiatr rozwiał śnieg, przez co nie chciało się mi schodzić, zwłaszcza w bosych nogach.
~Hej Miko, jeśli chcesz to przyjdź na Polanę Wspólnych Snów, gramy w butelkę.~ Usłyszałam nagle.
~Butelkę?~ Zapytałam, u nas w krainie w nic nie grałam bo ćwiczyłam.
~Nie wiesz co to?~ Usłyszałam lekko zdziwioną wiadomość.
~No wiesz ja…~ Zawstydziłam się.
~No więc kręcimy butelką, a na tego na kogo wypadnie to całujemy.~ Odpowiedziała szybko.
~Cóż mogę przyjść, choć to nie w moim stylu.~ Odparłam krzywiąc usta.
~Wszyscy się schodzą, a podejrzewam, że zaraz zaczniemy, więc się pośpiesz.~ Powiedziała.
Zlazłam z drzewa tak niezgrabnie jak nigdy. Śnieg rozpuszczał mi się pod stopami, więc zmieniłam się w wilka i pobiegłam na wskazane miejsce. Gdy dotarłam nie było jeszcze wszystkich. Usiadłam przy jakimś drzewie w postaci ludzkiej i ogrzewałam stopy. *Strasznie zimno.* Pomyślałam z grymasem.
Nagle wszyscy usiedli w kółku, więc ja również. Wepchałam się pomiędzy Westa i SOMH. Gra rozpoczęła się, niektórzy brzydzili się kogoś pocałować, a niektórzy, no cóż, przesadzali. Siedziałam praktycznie nieruchomo przez co było mi zimno. Siedziałam tak przez jakiś czas gdy zorientowałam się, że przecież gram i nie powinnam siedzieć w swoim świecie tylko uważać kiedy na mnie wypadnie. Ocknęłam się ze swoich myśli, a w tym samym czasie dwa wilki były przy wodospadzie trąc sobie policzki. Teraz Dastan kręcił, a wypadło na Atenę. Odwróciłam mimowolnie głowę kiedy mieli się całować, bo poczułam słońce na swojej skórze. Wreszcie promienie słoneczne zaczęły przebijać się przez chmury. Patrzyłam jak zaczarowana. *Znowu!* Skarciłam siebie. Natychmiast odwróciłam głowę, zabawa trwała dalej. Po pocałunku Dastiana z Rapix wszyscy się rozeszli. Poszłam do Tamakiego, a on zabrał mnie do lasu na ćwiczenia. Znowu ćwiczyłam strasznie długo. Umiałam rzucać shurikenami na różne sposoby. Na koniec nauczyłam się wkładać różne moce do narzędzi.
- Dziękuję Tamaki. – Powiedziałam z uśmiechem.
- Proszę, ja już muszę iść, ale ty jak chcesz możesz zostać. - Odparł.
Nie ruszyłam się z miejsca dopuki nie zniknął. Wskoczyłam na drzewo i zaczęłam przyglądać się niebu. Wyglądało zniewalająco, słońce przebijało się przez chmury. *Wiosna.* Pomyślałam zamykając oczy.
~ Miko, muszę się z tobą zobaczyć!~ Usłyszałam głos Sebastiana.
~Gdzie?~
~Na granicy.~
Zeskoczyłam z drzewa i zmieniłam się w wilka. Biegłam szybko, ledwo co wyhamowałam przed Sebą.
- Co… - Zaczęłam, gdy nagle zobaczyłam w jakim stanie jest mój opiekun.
- Była bitwa, nie pytaj po prostu…  Mówił kiedy moje futro zaczęło się różowić.  – Nie rób nic pochopnie! – Wrzasnął nagle, a ja zmieniłam się w człowieka.
Podeszłam głaszcząc go po głowie. Czytałam mu w myślach, gdy tylko znalazłam potrzebne informacje zmieniłam się w „złą mnie” i pobiegłam z taką prędkością, że myślałam jak ja cokolwiek widzę. Po pięciu minutach byłam na jakimś wzgórzu gdzie siedział jakiś wilk. Stworzyłam miecz z powietrza, a gdy chciałam go zabić odskoczył.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz