Zaciekawiła mnie wiadomość od Margo, że na naszym terenie są gobliny. Będzie trzeba coś z nimi zrobić bo nie mam zamiaru pozwalać aby jakieś istoty bez mojego pozwolenia są na moim terenie i atakują inne wilki i moją zwierzynę łowną.
Postanowiłam sprawdzić tereny IV w poszukiwaniu jakiekolwiek znaków.
-Ze mną pójdzie Margo, Diana, Wanney, Wera i Kondrakar. -Przerwałam -Ci co zostają w jaskini, to nikt bez wyjątku ma jej nie opuszczać. Później dokończymy zebranie. -Wyszłam z groty, za mną wilki które miały ze mną iść.
Zmieniliśmy się wilcze wcielenia i zaczęliśmy biegać po naszym terenie szukać tych owych goblinów. Ani odznak ich życia.
-Margo, gdzie widziałaś te gobliny? -Zapytałam wadery.
-Na polanie. Zaprowadzę Was. -Odparła.
-Dobra, prowadź. -Zaczęliśmy biec za samicą. Byłam ciekawa czy to będzie na marne. Bo nie miałam zamiaru marnować czasu.
Dobiegliśmy do polany stanęłam na środku z nosem przy ziemi. No cóż czułam cudzy zapach, ale, nie muszą być one.
Nagle, nie wiadomo skąd pojawiła się armia goblinów, o jakiej wspominała Margo. Stanęłam w bojowej pozycji, i wy warczałam.
-Jak śmiecie przebywać na mym terenie bez mej zgody.
Największy stwór prawdopodobnie dowódca wyszedł na przód.
-Będziemy robić co chcemy. -Odparł.
-Nie jestem tego taka pewna. -Przerwałam. -Jeśli będzie posłuszni i nie będzie atakować wilków pozwolę abyście zostali, a jeśli nie. Będziecie wypędzeni.
-Nie będziemy się Ciebie słuchać. -Rzucił oschle, a ja się na niego rzuciłam. Armia goblinów podjęła atak i ruszyła na mnie.
Moje wilki ze względu że stwory chcą mnie zaatakować, rzuciły się na nie.
Ja nie zwracając uwagi na pozostałych, wgryzłam się w ramie goblina. Jego krew była paskudna.
Zaczęłam szarpać dowódcą we wszystkie strony, aż ramie mu się oderwało. Ten ryknął z bólu i padł na ziemie.
-Nigdy nie lekceważ przeciwnika. -Powiedziałam po czym rozszarpałam mu gardło. Goblin padł na ziemie martwy.
Jego podwładni z krzykiem przerażenia zaczęły uciekać we wszystkie strony.
-I nigdy nie wracajcie bo Was spotka ten sam los! -Krzyknęłam do nich. Odwróciłam się do moich podopiecznych. Wszyscy byli cali i zdrowi, może gdzie nie gdzie mieli krew goblinów.
-Teraz chodźcie się umyć i wracamy. -Te skinęły głową.
Pobiegliśmy do najbliższego zbiornika wody i się się wykąpaliśmy.
Wracając do jaskini, przypatrywałam się drzewom, poczęły rosnąć listeczki, a śnieg dawno się rozpuścił.
Wiosna Nadchodziła.
Cieszyłam się z tego, będzie coraz cieplej i dzień będzie coraz dłuższy.
Wpadliśmy do jaskini, usiedliśmy na swoich miejscach.
-Jeszcze ktoś chce powiedzieć? Czy zakończymy zebranie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz