Prowadziłam Pegasusa na uprzęży patrząc się na towary sprzedawane na rynku, a było na co popatrzeć. Można tam było znaleźć wszystko od najzwyklejszego jedzenia do najbardziej wykwintnych rodzajów broni. Mnie oczywiście ta broń bardzo zainteresowała.
Kupiłam kilka sztyletów, trochę oliwek oraz parę ryb, a także kilka zwojów z interesującymi mnie informacjami na temat bogów i poszłam zwiedzać tereny najsłynniejszej świątyni mojej boskiej patronki.
Jeśli widzieliście kiedyś Partenon, to i tak trudno sobie wyobrazić zaginiony potem Posąg zwany Atena Partenos, widziałam wiele posągów mojej bogini, ale ten był w miarę zgodny z jedną z jej postaci. Spojrzałam na postać którą trzymała w ręku... Skądś ją znałam... No tak! Przecież to Nike, wierna przyjaciółka i towarzyszka Ateny- bogini zwycięstwa.
Podeszłam do pomnika i wyczarowałam skromną ofiarę, wiedziałam, że bogini się ten gest spodoba, a skoro jestem w jej/swoim mieście to miło zawsze dobrze je wspomnieć. Wyszłam dosyć szybko, ponieważ zbliżał się koniec dnia, a ja jeszcze musiałam znaleźć jakieś miejsce na nocleg. Wpadłam na jakąś czarnowłosą dziewczynę.
Patrzyłam chwilę uważnie jej w oczy, to bez wątpienia był strój z innej epoki, niż ta do której się przeniosłam.
Powiedziała tylko kilka wyrwanych z kontekstu zdań, ale miałam przeczucie, że one kiedyś w przyszłości się sprawdzą:
-Nigdy nie wiesz ile czasu ci zostało- zacytowała.- A Mrok bez Światła nie istnieje, ani odwrotnie. Gdyby nie było światła niepotrzebny byłby Mrok i odwrotnie. Dlatego się przyciągacie, dlatego wasze życie jest takie, a nie inne- mówiła.- A kiedy czas próby nadejdzie, będzie on cięższy niż cokolwiek innego. Jednak teraz moce się mieszają, pozwalają wam zmienić istotę początku, kiedyś w dalekiej przyszłości. Inne żywioły będą miały i tego typu problemy, a istota ich mocy zostanie zwiększona.
Nic nie zrozumiałam, a ona się zdematerializowała... Kim ona była. Wyczuwałam, że Miko miała wielu przyjaciół, ale ta tutaj... Ona nawet nie była boginią, albo istotą ziemską, a więc kim?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz