Po rozmowie z Ateną wyszedłem z ciemnej jaskini, aby trochę odetchnąć przed nadchodzącą bitwą. No i w sumie mój plan, aby Rapix mnie znienawidziła i nie ruszała mi na pomoc, był po namyśle bardzo głupi. To granie na trzy fronty, proszenie Atenę o tą niby jej zemstę i uśpienie mnie. W tym było za dużo kombinowania.
Poczułem przemożną chęć powrotu, ale się jak pomyślałem, że nawet nie miałbym najmniejszego usprawiedliwienia mojego zachowania przed Rapix, zdałem sobie sprawę, że nie mogę tam wrócić przed stoczeniem bitwy. Tamtego dnia prosząc Atenę o to wszystko już wyznaczyłem sobie ścieżkę, którą teraz muszę kroczyć. Określiłem wtedy swój los i to wcale nie była najlepsza decyzja.
Zszedłem z powrotem do podziemi, muszę wygrać tę nieuchronnie nadchodzącą bitwę i wrócić do Rapix i ją przeprosić i naprawić nasze stosunki i podziękować Atenie i jeszcze wiele innych rzeczy. Mam za wiele do zrobienia, żeby teraz umierać.
-Atak o zmroku- zarządziłem.
To jest walka w której nie mogę przegrać, porażka nie wchodzi w grę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz