-Co się stało?Czemu w ogóle się do mnie nie odzywasz?Coś zrobiłem nie tak?- zatrzymałam się
- Widziałam Cię z Werą- powiedziałam- a ja nie dam rady być tylko twoją
przyjaciółką, więc lepiej będzie jak zaczniemy się unikać.
- Wyglądaliście na szczęśliwych razem.- odpowiedziałam
-Przestań, ona jest chyba zakochana w Kondrakaru.
-Tak,spali razem.-odpowiedział. Wyglądał na pewnego tego co mówi
- Przecież wtedy, nad jeziorkiem wyznała Ci miłość
- Kto?- zapytałam
-Nie wiesz? SPĘDZAŁEM z nią zajwięcej czasu.-włożyłem jej naszyjnik z muszelką do którego wcześniej szukaliśmy sznurka.- powiedział, a ja nie mogłam uwierzyć, że mówi o mnie. Czy ktoś mógłby mnie pokochać? Nie wierzyłam w to.
-To ty, jesteś dla mnie wyjątkowa. Zakochałem się w tobie.-spojrzał mi w oczy. A ja nie wiem jak opisać to co czułam, ale to było cudownie
Spóściłam głowę, ale po chwili podeszłam do niego nieśmiało i przytuliłam się.
-Kocham Cię,wybaczysz mi to?-objął mnie i pocałował delikatnie w policzek.
- Niby co?- uśmiechnęłam się
-To dlatego chciałaś się ode mnie odizolować.A co się stało?
- chciałam się odizolować od wszystkich
-Ale dlaczego?-byłem dociekliwy ale chciałem wiedzieć czemu była zła
-Ah...no dobrze, zapomniałem o coś spytać.-złapał mnie za łapę.-Czy ty...zostaniesz moją partnerką?
-Nie masz pojęcia jak się cieszę.-zaczął mnie czule całować.-Nie bądź smutna,a jeśli coś to mi mów bo i ja będę smutny.-zaśmiał się.
- teraz nie jestem smutna
-Mówię ogólnie,wybierasz się gdzieś dziś?-zapytał i ruszył dalej
- Teoretycznie nie, ale dobra- poszłam za nim
-A na co byś miała ochotę?
- Na to- powiedziałam i wskoczyłam na drzewo- ale to niebezpieczne- zeskoczyłam na ziemię
-Adrenalina mi podskoczy,wydobrzałem po ostatnim upadku.Wchodzimy...-wspinał się pierwszy
- Nie- zaprotestowałam- nie chcę Cię znowu transportować do watahy rannego
-Mam żywioł mroku,niebezpieczeństwo to jedno z zalet.Praktycznie nic
mnie nie zabije a jak zabije to i tak będę żył.-uśmiechnąłem się.
- Ale wtedy szanse będą nie równe
-Czemu nierówne?-zeskoczył
- Bo ty nie umiesz chodzić po drzewach, a ja umiem- zażartowałam
-Zobaczy...no dobra.-rząchnął się.-Spotkamy się wieczorem?
- Nad jeziorkiem- powiedziałam
-Chodź.-wyciągnął mnie z jaskini, zasłonił oczy żeby nie podglądała i ruszył.
-Trafiłeś?- zapytałam zaskoczone czując, że zbliża się do jeziorka.
-Wow- tylko tyle mogłam powiedzieć, byłam naprawdę zaskoczona
Następnego ranka wstałam bardzo wcześnie. Nadal byłam zszokowana wczorajszymi wydarzeniami.
-Chciałem zrobić Ci niespodziankę.-pociągnął mnie w stronę wody
- Widzę- powiedziałam i pocałowałam go
-Chodź wejdziemy do wody, jest ciepło.-wszedł do wody. Łapa po łapie gdy nagle coś wciągnęło go pod wodę.
- West- zawołałam i skoczyłam do wody
Zanurzyłam się by odnaleźć Westa. Szukałam go, ale nigdzie go nie
widziałam, aż wreszcie udało mi się dojrzeć coś błyszczącego co
zanurzało się coraz bardziej. Nie pomyliłam się West tam był. Był
głębiej niż się spodziewałam, a to coś ciągle ciągnęło go w dół.
Płynęłam dalej za tonącym Westem. Teraz już widziałam dokładnie co go
wciągało głębiej. Starałam się myśleć szybko, ale i logicznie co mam
teraz zrobić.
Wpłynęłam do jaskini i schowałam się za skałami..Potwór wypłynął na
chwilę z jaskini.Szybko podbiegłam do Westa i chciałam mu pomóc się wydostać. Odrzucaliśmy skały po kolei .Szybko
wypłynęliśmy z jeziora. Mokrzy pobiegliśmy do jaskini i zasnęliśmy
wtuleni w siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz