Nagle się obudziłam, nade mną była pochylona Rapix.
Wiedziałam, że mi pomogli, ale nie mogłam pozwolić by się zemścili. Wstałam
chwiejnie, a Alfa wody podtrzymała mnie.
- Rapix, ja muszę ich
dogonić, błagam pomóż mi. – Wyszeptałam ochryple.
- Nie ma mowy. – Powiedziała ze wściekłością. – Już dużo
zrobiłaś, na dziś wystarczy.
- Nie rozumiesz, oni nie mogę się zemścić, ja do tego nie
dopuszczę. – Powiedziałam ledwo trzymając się na nogach.
- Słuchaj, czy ty coś czujesz do Kaito? – Zapytała ozięble.
Milczałam.
- Mam uznać to za tak? – Zapytała nadal ozięble.
- Nie uznawaj tego za nic, sama nie wiem co czuję, nigdy nie
czułam, że muszę wiedzieć jakie relacje nas łączą. – Wyszeptałam.
- Co chcesz zrobić jak dotrzemy? – Zapytała łagodnie.
- Udowodnić im, że oni nie mogę walczyć. – Powiedziałam głośniej.
Nagle znalazłyśmy się w bańce wody, która uniosła nas w górę
i leciałyśmy z zawrotną prędkością.
- Miko wiesz, że dostanę ochrzan za to co teraz robię, więc
się nie daj zbić. – Powiedziała twardo wadera.
Pomachałam głową i nagle znalazłam się nad drzewem niedaleko
walki.
- Rapix odsuń się. – Powiedziałam patrząc na nią błagalnie.
Odeszła, a ja zmieniłam się w tą „złą mnie”. Ruszyłam w
stronę pola bitwy, a gdy wleciałam na środek ledwo co wyhamowałam. Spojrzałam
się na Alfę Mroku i Powietrza. Wyszczerzyłam kły i wytworzyłam wokół siebie
poświatę. Poświata była szara, sama do końca nie wiedziałam co robię, ale Kaito
ruszył do mnie z przerażeniem.
- Nieeeeeee! – Wydarł się z łzami w oczach łapiąc mnie za
grzbiet.
Ścisnął mi żebra w punkcie gdzie było źródło mojej mocy,
jednak poświata nie znikała.
- Co stoisz jak taka sierota, pomóż mi bo ona umrzesz ! –
Wrzasnął rozpaczliwie Kaito.
Poczułam zawroty głowy, chyba coś oddawałam komuś, ale nie
wiedziałam co. Nemezis podleciała z drżącymi rękami.
- Co ona robi? – Zapytała.
- Chce nas powstrzymać od walki, właśnie przebywa pomiędzy
dwoma wymiarami. – Powiedział Kaito. – Mamy wybór, albo zgoda, albo po niej. –
Wyszeptał po chwili namysłu.
- Miko, ogarnij się! Natychmiast przestań! – Darła się Nem.
Nagle w moją stronę zaczął biec mój brat i Rapix.
- Miko przestań! – Krzyczał z daleka.
- Obiecałaś! – Wydarła się Rapix.
Ja jednak nie mogłam zareagować. Poświata zmniejszyła się gy
usłyszałam rozpaczanie moich najbliższych. Po chwili poświata zniknęła, a ja
stałam się normalna. Padłam w ramionach Kaito, który przez cały czas uciskał
punkt witalny. W oczach wszystkich pojawiła się ulga, wiedziałam jednak, że
zaraz będzie kłótnia.
- Rapix, co to miało być! – Wrzasnął Illuminated.
- Bo ona… - Mówiła pół szeptem.
- Rapix, wiesz, że Miko jest nieprzewidywalna. Illuminated,
nie obwiniaj Rapix o wszystko, chciała dobrze. – Mówiła spokojnie Nem.
- Co ty mówisz? – Syknął mój braciszek.
- Zamknijcie się! Teraz się kłócicie, kiedy ona właśnie tego
nie chce?! – Wrzasnął Kaito, a wszyscy osłupieli.
Złapałam lekko za nadgarstek basiora.
- Kaito, dziękuję. – Wyszeptałam, tak, że nie wiem czy
dosłyszał.
Spojrzał się na mnie błagalnie.
- Kochanie, wybacz, ja wiem, że nie powinienem rozpoczynać
tego. Nie wiedziałem, że jesteś taka. – Wyszeptał z uśmiechem.
Wszystkie Alfy patrzyły na mnie. Nagle Illuminated zmienił
się w człowieka i podsunął mi ręce pod plecy.
- Ja się nią zajmę. – Powiedział nie zwracając uwagi na Alfe
Powietrza.
Kaito puścił mnie, a ja znalazłam się w ramionach osoby dla
której byłam skłonna zginąć. Nemezis od razu wstała i złapała mnie za rękę.
- Czas na ciebie. –
Wymamrotała Alfa wody.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz