Po tym jak mnie Dastan pocałował w ten sposób (nie musiał z języczkiem), czym byłam zszokowana? Tym, że ktoś taki jak on się odważył. Potem był taki cudowny, że pocałował moją siostrę i Rapix, moim zdaniem tylko całowanie Rapix było w porządku.
Poczekałam, aż wszystkie wilki się rozejdą i poczekałam z lekko mściwym uśmiechem wraz z Oliverem. Dastan miał kłopoty... Nawet nie chciał wiedzieć jak wielkie kłopoty. Podeszłam do niego z wprost anielskim uśmiechem, co sprawiło, że odzyskał pewność siebie, jednak po chwili zmieniłam go na popisowy uśmiech siostry, kiedy jest wkurzona i zaatakowałam go prawym sierpowym.
-Nigdy- powiedziałam mu cicho do ucha.- Nigdy nie będziesz mnie dotykał. Jasne?
-T-tak- wycharczał i zakaszlał krwią.- Jak? Przecież nie trafiłaś mnie tak mocno, żebym krwawił?
-To nie jest zwykły atak- powiedziałam uśmiechnięta.- Tajna sztuka Niebios stosowana na najgorsze potwory z Tartaru. Kiedy atakuję uwalniam pewną ilość Boskiej Energii Światła, która momentalnie niszczy organy. Właśnie ci wysiadła nerka, a na kocu będzie serce.
Spojrzał spanikowany, jakby szukając uzdrowiciela.
-Oliver- rzuciłam jeden z moich dwóch mieczy (ten ciemny) w stronę mojego partnera.- Może dasz mu lekcję szermierki. To pozwoli przyśpieszyć działanie mojego ataku, ponieważ dałam mu bardzo małą dawkę.
-Z chęcią- odparł łapiąc swój miecz, a potem zaatakował Dastana. A ja czekałam, aż o trochę zmęczy, potem przyłączyłam się do walki chwytając mój błękitno- biały miecz.
Po kilku sekundach leżał na ziemi wycieńczony. Zrobiło mi się go trochę żal, no dobra zrobiło mi się żal Rapix, w końcu jest z jej watahy, a ja nie mam ochoty wszczynać wojny. Przyłożyłam mu rękę i troszkę podleczyłam.
-Masz 2 minuty życia. Radzę ci znaleźć jakiegoś uzdrowiciela.
Jęknął coś niezrozumiale w odpowiedzi, ale ja go zostawiłam i poszłam do Olivera.
-Może go ktoś znajdzie- powiedziałam.- Mam nadzieję, że Rapix się nie obrazi.
Usiadłam z Oliverem na kamieniu, minęły dwie minuty, usłyszałam jak przestaje bić jego serce.
-Mam dobrą kryjówkę dla jego trupa. Paaa- powiedziałam i teleportowałam go do mojej komnaty, nikt tam nie mógł wejść oprócz Alfy Światła. To miejsce po prosu dla innych nie istniało, to była moja prywatna kieszeń we wszechświecie.
No tak... Rapix będzie go szukać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz