wtorek, 23 kwietnia 2013

(Wataha Mroku) od Wanney'a

- O co chodzi?- zapytała.
- Muszę ci coś powiedzieć...- zacząłem, ale wtedy wyparowała ze mnie cała pewność sobie jaką zdołałem w sobie zgromadzić.
Szybko odwróciłem się, nie chcąc spojrzeć Margo w te jej śliczne oczy.
- Może kiedy indziej- wydukałem i odszedłem szybkim krokiem.
Przemierzałem las w poszukiwaniu odosobnionego miejsca. Nigdy nie zdołam powiedzieć tego Margo, po prostu z moją pewnością siebie jest to niewykonalne. Ale może dla niej warto się poświęcić, najwyżej wyjdę na głupka i tyle. To przecież nic strasznego, znosiłem o wiele gorsze rzeczy.
Usłyszałem za sobą kroki, odwróciłem się i zobaczyłem wysokiego chłopaka.
                                                    http://img-cache.cdn.gaiaonline.com/67a4989a877d5ec7faf0460e6aa380a1/http://i403.photobucket.com/albums/pp111/KittymittyProductions/Anime%20Boys/Hiroshi5.jpg
- Hej, stary tak mi przykro- zagadnął, podchodzą i poklepując mnie po ramieniu.
- Ale...o co chodzi?- zapytałem zdziwiony.
- O Margo, rzecz jasna- odpowiedział dalej uśmiechnięty.- A tak na marginesie, to jestem Seyo.
- A ja Wanney.
- Extra. No więc muszę cię zmartwić, bo tak naprawdę to Margo powinna być ze mną.
- Co?- spytałem zszokowany.
- No tak- odrzekł z szelmowskim uśmiechem.- Margo i ja kochaliśmy się od niepamiętnych czasów. Nie wierzysz?- zapytał, widząc moją minę.- Pokażę ci jedną ze scenek, ale nie w pełni. Mógłbyś wpaść w depresję.
Zanim zdążyłem zaprotestować w mojej głowie zaczęły pojawiać się obrazy z Margo i Seyo. Jeden z nich:
                            http://i2.pinger.pl/pgr275/9f17536e001eea2c4d31b5cd/anime-kiss+5.jpg    
    Nie mogłem wytrzymać, patrząc jak Margo i ten typ się całują i obściskują. Po prostu nie mogłem. Upadłem na ziemię i złapałem się za głowę, chcąc w jakiś sposób powstrzymać te nadchodzące uczucia. Miłość. Namiętność.
- Przestań!- wydzierałem się.
A Seyo tylko stał i patrzył na mnie ze stoickim spokojem. Zwijałem się jakby mnie ktoś ciął nożem. W końcu obrazy ustały.
- Teraz już wiesz jak to z nami było- powiedział Seyo.
Podał mi rękę, a ja ją uchwyciłem i podniosłem się z ziemi.
- Ok, wygrałeś. Może ja nie czuję tego samego co ty do niej- okłamywałem siebie samego.
- Widzisz? Przekonałem cię do mówienia prawdy.- uśmiechnął się po raz nie wiadomo który- ale żeby nie było, że tylko odbieram, a nie daję, to mam ci do pokazania w zamian oszałamiającą laskę.
- Dzięki, wiesz...- odparłem zakłopotany- ale nie. Skoro nie mogę mieć Margo, to spędzę resztę życia jako samotnik.
- Weź, nie bądź takim sztywniakiem- chwycił mnie za rękę- Odysie!!!
Usłyszałem tętent kopyt i na polanę wbiegł jednorożec. 
                       http://img91.imageshack.us/img91/2958/2jednorozec2zt3ud9.jpg
- To mój jednorożec- wyjaśnił- Odys, to jest Wanney, Wanney- Odys.
Podeszliśmy parę kroków do zwierzęcia.
- No to wskakujemy- zwinnie odbił się od ziemi i już siedział na grzbiecie konia- Teraz ty.
Również wsiadłem.
- A teraz do pałacu!!!
Przed nami otworzyła się magiczna dziura portalowa- niebieska- i wskoczyliśmy w nią.
Galopowaliśmy między światami w zupełnej ciszy. Czasami tylko dało się usłyszeć śmiech, chlupot strumyka albo odgłos zaciętej walki.
W końcu wyskoczyliśmy do komnaty. Sali tronowej całej wykonanej z białego kamienia. Pośrodku stał złoty tron, a nad nim wisiała olbrzymia złota klatka. Ciekawe dla kogo.
- Chodź- poprowadził mnie na środek komnaty.
- To gdzie ta dziewczyna?- chciałem jak najszybciej się stąd zmywać.
- Poczekaj chwilę- po czym wybiegł z komnaty.
Rozglądałem się po sali, podziwiałem trofea zawieszone na ścianach itp.
W tym czasie klatka spod sufitu zjechała na ziemię, otworzyły się drzwiczki. Lekko zaskrzypiały.
Poczułem gwałtowne pchnięcie do przodu i znalazłem się w klatce. Drzwi zatrzasnęły się z łomotem.
- AHA!!!!
To był głos Seyo. Świetnie! Wpakowałem się w super sytuację. Jestem uwięziony w gigantycznej klatce przez psychopatycznego chłopaka. Zarąbiście.
- Teraz cię mam i nic mnie nie powstrzyma przed zrealizowaniem mojego planu!!! Buhahaha!!!- zaśmiał się szyderczo.
- Ale o co chodzi?- wyjąkałem.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz