W nocy nie mogłam spać, męczyły mnie dziwne koszmary, widziałam ginące wilki i mnie całą we krwi. W środku nocy wyszłam z jaskini i pobiegłam przed siebie, jak zwykle łapy zaniosły mnie nad jeziorko. Zmieniłam się w człowieka i spojrzałam w wodę, jednak to co zobaczyłam, wprowadziło mnie w osłupienie. Gdy podeszłam do wody przykucnęłam i zobaczyłam mnie, ale nie jako człowieka, widziałam siebie jako małego wilka, byłam cała we krwi, a do tego pływałam pod taflą wody. Z oczu popłynęły mi łzy ze strachu. * O co tu chodzi?* Zapytałam sama siebie. Moje małe zwłoki falowały pod wodą, a ja siedziałam zrozpaczona i zdezorientowana nad brzegiem patrząc się na nie. Wzięłam głęboki oddech i wstałam. Zwłoki od razu zniknęły, co było dziwne. *Wytwór mojej wyobraźni?* Myślałam. Nad jeziorkiem panowała cisza i spokój, nie wiał wiatr, a śnieg nie prószył, więc postanowiłam umyć twarz dla otrzeźwienia. Zanurzyłam ręce, a gdy je wyjęłam na nich spoczywała krew, rozlałam to co widziałam na wszystkie strony z krzykiem. Przewróciłam się i mrugałam oczami jak opętana, gdy znowu spojrzałam na miejsca gdzie powinna być krew, była woda. Popadłam w paranoję, bałam się dotknąć nawet brzegu jeziora. Mogła być to moja wyobraźnia i przemęczenie związane z ostatnimi wydarzeniami, ale nie było to zbyt logiczne. Leżałam nieruchomo na śniegu patrząc w niebo. Wydawało się, że już jest wszystko dobrze, kiedy nagle wokół mnie pojawiły się płomienie, słyszałam też krzyki. Trzymałam się za głowę i kręciłam nią na boki. *Sen na jawie?* Znowu zaczęłam się zastanawiać nad taką możliwością. Nagle płomienie zniknęły, ale krzyki się wzmagały. Skuliłam się ze strachu, krzyki były okropne, niektóre to błaganie o pomoc, niektóre brzmiały jak wrzaski z bólu, a inne jak by kogoś zabijano. Nagle wszystko ucichło, a ja odetchnęłam z ulgą. Coś było nie tak, ale nie mogłam teraz myśleć nad tymi dziwnymi rzeczami. Wstałam otumaniona i przysiadłam przy drzewie.
Naze watashi wa koko ni iru no?
kono kuraku yodonda sekai de
rifujin na kizu no itami ga
watashi wo tsune ni sainami tsuzukeru
ushinau koto wo kizami tsuzukete
mahi shite iku kono kanjou ni
sasageta mono(koto) wo kazoe tsuzukete
kuri kaesu sono toi wo
Zaczęłam nagle śpiewać. Nie wiem czemu tą piosenkę, chyba chciałam po prostu oderwać swoje myśli od wszystkiego. Miałam szeroko otwarte oczy, nie mrugałam. Później tylko nuciłam sobie tą piosenkę. Siedziałam oszołomiona i przestraszona wszystkimi obrazami, które widziałam, gdy nadszedł dzień nadal siedziałam w tej pozycji, jednak nie nuciłam, oczy miałam załzawione przez brak mrugania, ale nie mogłam się do niczego zmusić. Słońce zaczęło wschodzić, a promienie zaczęły na mnie padać. Natychmiast się rozpłakałam i skuliłam chowając twarz. Ogarnął mnie strach, nie mogłam się uspokoić, momentami się zanosiłam. Po godzinie przestałam płakać i wstałam ocierając łzy. Chciałam podejść i umyć sobie twarz tak by nikt nie widział, że płakałam, jednak gdy tylko zrobiłam krok w kierunku wody od razu się cofnęłam w las. Woda wzbudzała we mnie strach, to było strasznie dziwne, ale uznałam, że czas do domu, bo ktoś się zorientuję, że mnie nie ma. Zmieniłam się w wilka i błyskawicznie pobiegłam do domu i usiadłam przed jaskinią, tak by wszyscy w razie czego myśleli, że wstałam wcześnie by pooglądać wschód słońca. Po chwili wyszła Ako.
- Nie masz co robić? – Zapytała mierząc mnie.
- Słońce jest takie piękne, że nie mogłam się oprzeć. – Skłamałam, bo tak na prawdę wolałam księżyc.
- Niech Ci będzie, dziś idę zebrać zioła na twoją skórę, więc przygotuj się jakoś. – Powiedziała kierując się do lasu.
Siedziałam przez chwilę myśląc jak teraz wyglądam, byłam przecież potworem, a wszyscy zachowywali się jak bym była normalna. Myśląc tak minęło pół dnia i zjawiła się Ako z pełnym koszem dziwnych roślin.
- One są bardzo mocne. – Powiedziała z dumą w oczach.
Poszłam do jaskini, a Ako pokazała ręką, że mam się zmienić, co zrobiłam natychmiast. Wadera zaczęła pocierać moją twarz dziwnie wyglądającymi liśćmi. Na innych partiach ciała czułam, że po prostu kładzie jakieś zioła lecznicze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz