Jak się aktualnie czułam na wakacjach? Śmiertelnie znudzona. Chodziłam od miejsca do miejsca zdobywając zwoje oraz interesujące mnie informacje. Aż w końcu uznałam, że wystarczy, więc mogłam już wracać do Immortal Volves.
Wyszłam z miasta i głośno zagwizdałam, aby zawołać podróżującego w czasie Pegasusa, po kilku chwilach pojawił się z nałożonym już ekwipunkiem, a ja na niego wskoczyłam i udałam się do portalu i zeskoczyłam z siodła, podeszłam do niego i przeszłam wraz z Pegazem, a potem znalazłam się na tyłach mojej jaskini.
Wróciłam do jaskini w której nikogo nie było, potem zajrzałam do mojej prywatnej komnaty na tyłach i zostawiłam tam swoje rzeczy. Tak w sumie to dlaczego tam się nie przeniosłam? Wróciłam do jaskini i wraz z pomocą Pegaza zabrałam moje rzeczy. Zresztą za pomocą magii wyczarowałam królewskie łoże oraz doskonałe legowisko dla mojego wilczego wcielenia. Potem zajęłam się utworzeniem biurka oraz półki na różne moje tajemnicze, prywatne i magiczne rzeczy. Wyjęłam wtedy przedmioty i z mojego magicznego schowka oraz je ułożyłam, przez co musiałam utworzyć drugi regał oraz kilka skrzyń, a także innych rzeczy. W końcu mój pokój był mniej więcej gotowy, Ostatecznie dodałam jeszcze jeden stały portal oraz kilka dodatkowych wyjść.
Zostałam w moim nowo urządzonym pokoiku i zaczęłam uważnie studiować zwoje, księgi, informacje i jeszcze zdobyte przeze mnie przedmioty. A udało mi się kilka ważnych informacji dowiedzieć, problem w tym, że to nie było nic konkretnego.
Wzięłam pustą księgę i zapisałam: ,,Życie Ateny" na okładce i przez kilka długich godzin pisałam wszystko co przeżyłam, nawet jeśli pisałam dosyć duże streszczeniu, a księga miała ponad 1000 stron to i tak udało mi się zapisać takich 6 drobnym druczkiem. Na szczęście miałam jeszcze zakupionych około 20 sztuk, wkrótce zapełniłam połowę jednej wykrytymi przeze mnie mocami moich wilków i innych watah, nawet jeśli ich nie użyli, ja i tak je znałam. Teraz zaczęłam opisywać moją całą wiedzę i zapełniłam kolejne trzy książki, ostatecznie z 26 niezapisanych książek zostało mi tylko 16. Ale teraz mam całą wiedzę utrwaloną w specjalnej prywatnej komnacie światła do której tylko ja mogę wejść.
Wyszłam z jaskini. Ostatnio była noc jak wróciłam, teraz już był następny dzień... Trochę mi to zajęło, ale przynajmniej mam to z głowy. No i Nemezis wróciła w między czasie, to chyba będziemy mieć chwilkę spokoju. O ile jej nic głupiego nie strzeli do głowy. Zabić się... Po prostu mogła znaleźć inny sposób, przynajmniej moim zdaniem umieranie jest zwykłym objawem tchórzostwa w takich sytuacjach. Umarłam dwa razy, wiem co mówię.
Pierwszym razem zrobiła to Nemezis, to ona mnie zabiła, jednak ja podjęłam decyzję, która do tego prowadziła. Moja boska patronka oczywiście posiadała niezbędną moc, aby mnie wskrzesić, ale siostra zrobiła to wcześniej. Drugim razem zaatakował mnie Ares od tyłu z zaskoczenia, byłam wtedy zajęta rozmową. Jednak udało mi się jakoś zmaterializować spowrotem, mimo, że moje ciało było całkowicie zniszczone i nie pozostało po nim najmniejszego śladu.
Umieranie to tchórzostwo. Uciekanie od problemów tego świata, a zemsta nieraz jest bezsensowna. A jednak jest, a to oznacza, że jest potrzebna, podobnie jak moja siostra. Nienawiść nie będzie istnieć bez przebaczenia, ani przebaczenie bez nienawiści. Jaki ten świat jest skomplikowany...
Kocham Cię Weronika <3
OdpowiedzUsuńJej, ja też. xD
OdpowiedzUsuńBędę Ci więcej gadała o moich snobistycznych i gockich opisach, bo lubię mroczną nutkę w twych opowiadaniach. :3
~ Nie każde światło oznacza dobro, prawda?
Niom. Zwłaszcza gdy w tym świetle jest Atena, wadera z charakterkiem. Może to potwierdzić to opo:
Usuńhttp://immortalvolves.blogspot.com/2013/05/wataha-swiata-od-ateny_2781.html
Strzeżcie się mnie (Atena)^^