Podarowałam Somf wisiorek z kryształem i powiedziałam:
-Już wkrótce ci się objawi. To będzie Hestia, tak przynajmniej mówi moja bogini, to by nawet pasowało, skoro jest ci bliska, to dlaczego nie ona.- Po chwili spojrzałam wilkiem w stronę Pegaza.
~Nie komentuj mojego głosu. Nie jest śmieszny.~ Posłałam mu złośliwy uśmieszek i machnęłam za plecami ręką. Nagle pod jednym z kopyt Pegaza pojawiło się małe bagno i wciągnęło mu odrobinę jego nogę, na tyle aby ją ubrudzić. Graffitti posłał mi oskarżycielskie spojrzenie.
Wywróciłam oczami i machnęłam ponownie ręką, aby jego kopyto stało się perfekcyjnie czyste, po czym posłałam przepraszające spojrzenie Somf:
-Ten Pegaz ciągle mi dogryza, nie mogłam się powstrzymać... To co chcesz zobaczyć te Jednorożce?
-Jasne- powiedziała.
Wsiadłam na Aramis, która zaciekawiona patrzyła na Minato, to na Graffitti.
~To nie pora na flirt~ szepnęłam do jej umysłu.
Zauważyłam, że Somf nie ma siodła, ani uzdy, po chwili namysłu i posłaniu przepraszającego spojrzenia Minato, zeszłam z mojej klaczki i zdjęłam uzdę mojemu ogierowi.
-Masz- rzuciłam ją Somf.- Niebiański Ekwipunek ma najlepsze osiągnięcia.
-Dzięki- powiedziała i umiejętnie ją założyła, a ja w międzyczasie zajęłam się siodłem, aby po chwili dać go Alfie Ognia.
Wróciłam na Aramis i czekałam, aż Somf dosiądzie swojego pegaza.
-Wygodne siodło- stwierdziła z zadowoleniem.
-No to lecimy- powiedziałam do niej.
~Już~przekazałam Aramis w myślach, a ona z miejsca ruszyła z galopa i po niecałej sekundzie wzniosła się do nieba. Zauważyłam obok Graffitti z Somf.
-Szybki jest- stwierdziłam.
Po niecałej minucie byłyśmy już przy stajniach, a obok nich stała trójka jednorożców:
-Wow- powiedziałam patrząc na całą trójkę.
Usłyszałam również cichutkie westchnienie Symphony Of My Heart.
-Hej malutki- ostrożnie podeszłam do tego z którym się niedawno spotkałam.- Powinnam dać ci imię.
~Ja mam imię~obruszył się.~ Jestem Moono, w waszym języku Świetlisty Księżyc.
-Moono- szepnęłam.- Przepraszam.
~Tak lepiej~ napuszył się.~To jest Maki czyli Blask Złota~ wskazał na małą klaczkę.~ I Cosmo czyli Światło Wszechświata.
Najpierw podeszłyśmy do Maki, która bardzo chętnie poddała się naszym pieszczotom:
Teraz Somf podeszła do ostatniej- starszej klaczki.
-Masz szczęście- wyszeptała.
-Hej. Może ty też będziesz mieć jednorożca- szturchnęłam ją.- A jak nie to masz moje do dyspozycji.
Jest bardzo władcza ta Kosmo... Ale wyczuwam od niej, że bardzo polubiła Somf.- Pomyślałam.
-Ona ciebie lubi- powiedziałam do wadery.- Ma przyjazną Aurę w stosunku do ciebie.
~Oczywiście~ usłyszałam głos Cosmo, po chwili powiedziała do Somf.~ Wyskoczymy na przejażdżkę i na sianko?
~Ona mi się nie podoba~ zwrócił się do mnie Graffitti.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz