wtorek, 2 kwietnia 2013

(Wataha Ognia) od Symphony Of My Heart



- Pewnie, że chcę na przejażdżkę. – Odparłam
Graffitti stanął na baczność. Spojrzał na mnie i zarżał ostrzegawczo.
~ A ja? – Zapytał się.
~ A Ty poczekasz na mnie tu. – Odpowiedziałam i przytuliłam się do niego.
~ Ale ja nie chcę ! – Odpowiedział.
~ Nie marudź. – Przerwała Atena.
Graffitti prychnął i posłusznie dał się rozsiodłać. Siodło nałożyłam na Cosmo. Była piękna i do tego jaka milutka.
Przejażdżka była udana.
~ No chyba Graffitti mnie nie lubi. – Przesłała mi mentalną myśl.
~ On dużo rży ale nie gryzie. – Odpowiedziałam.
Graffitti spojrzał na mnie ze złością. W drodze powrotnej do domu w ogóle się do mnie nie odezwał, szedł szybkim i spiętym krokiem. Zamarzyłam się o Cosmo i nawet nie zwróciłam uwagi na jego zachowanie. Gdy tylko wróciłam do jaskini zostawiłam go i położyłam się spać.
- Witaj symphony. – Usłyszałam głos.
- Ktoś Ty? – Zapytałam zlękniona.
- Hestia. Opiekunka ogniska domowego, podróżnych, nowożeńców i sierot. – Przedstawiła się.
- Och, tak… Atena coś wspominała, że mnie odwiedzisz.
- Od dziś będę Cię chronić, mam w Tobie wielkie nadzieje. – Rzekła. – Na dziś dam Ci spokój. Noś z dumą swój medalion i pamiętaj by go chronić tak samo jak własnego serca.
-  Rozumiem. Dziękuję. – Odparłam trzymając mocno w pięści końcówkę wisiorka.
Obudziłam się.
- Ach to był tylko sen. – Westchnęłam. – Ale Ona była prawdziwa.
Podeszłam do Graffittiego gdy nagle ujrzałam  biegnącego jednorożca:
 
Był piękny. Stanął i spojrzał na mnie.
~ Ciekawa jestem czy mnie rozumiesz… - Pomyślałam.
~ Rozumiem. – Odparł.     ~ Jesteś Symphony, jednorożce będą Ci służyły przez wiele, wiele lat.
Graffitti w większym szoku to chyba nie był od dawna.
~ A jak się, że zwiesz? – Rzekł do białego niczym śnieg ogiera
~  Kashe – Odpowiedział.
- Ach pięknie! – Krzyknęłam. – To witam w domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz