Nagle wyczułam kolejnego Pegaza, tym razem w Ogniu, czułam, że to było przeznaczenie i że pojawił się tam dla kogoś i że nikomu innemu nie byłby w stanie oddać swojego serca. Ucieszyło mnie to, wiedziałam kto na taki zaszczyt zasługiwał- Somf. Cieszyło mnie, że niedługo wszystkie Alfy znajdą sobie Pegazy. Ja jednak miałam tutaj inny problem... Ten biały szybki kształt mi nawiał... A ja wciąż nie odkryłam co to było.
-Aramis- zawołałam, a po chwili koło mnie pojawił się ogier.- Musimy to coś znaleźć.
Od razu ruszyła z galopu, aby po chwili przyśpieszyć do prędkości światła, patrowaliśmy teren przez około pietnaście minut, kiedy krzyknęłam:
-Tam jest!- Krzyknęłam i się zatrzymaliśmy. Nie wierzyłam własnym oczom, na wzgórzu stał jednorożec:
Podeszłam ostrożnie od tyłu, chciałam go złapać. Jaki popełniłam błąd(?): Od tyłu... Dostałam kopytem w twarz (Aaaaałaaa!!!!). Jednorożce są o WIELE bardziej niebezpieczne niż Pegazy, miałam wrażenie, że twarz mi odpadnie. Szybko wyszeptałam parę słów, aby nie czuć bólu.
-Jak mogłeś?!- Skrzywiłam się w jego kierunku.
~Jak mogłaś mnie zajść od tyłu?~Odparł.
Nie wiedziałam co odpowiedzieć... Milczałam, aż w końcu on dodał:
~Do zobaczenia przy twoim domu. Zaprowadzę tam resztę mojej grupy, jest nas trójka.~ Spojrzał na mnie znacząco, chyba czekał na reakcje.
-Ach tak, fajnie- uśmiechnęłam się.
~Zapomniałaś o czymś.~ Powiedział.
A skąd on mógł to wiedzieć... Nagle zrobiłam facepalm (w już i tak bolące czoło). Miałam przekazać ostatni spadek Olivera Somf- czyli boga.
~Dla każdego wilka bóg jest inny~powiedział Minato.
-Dobrze idziemy!- Powiedziałam wskakując na Minato, po chwili ostrożnie wyjęłam mieniący się czerwienią kryształ w którego środku tańczył mały czerwony płomyk.- Do Somf.
Wylądowałam przed waderą z jednorożcem. Nagle tamten się do mnie odezwał.
~Jeśli jej nie znasz, albo coś chcesz jej zrobić to najpierw poznasz się z moim kopytem.~ Postukał tylnym prawym kopytem w ziemi.
~Spokojnie~obruszyłam się.~ Nie zamierzam jej nic zrobić.
~Dziwnie pachniesz. Jednorożcem czuć z twojej twarzy.~ Wydął do mnie nozdrza.
~Potraktował mnie kopytem, kiedy chciałam do niego podejść.~ Powiedziałam mu w myślach.
Słyszałam jego rozbawienie.
-Witaj Somf- uśmiechnęłam się do niej, starając się nie pozostać wytrącona z równowagi przez tego złośliwie chichrającego się Pegaza. Dodałam już mniej wesołym tonem.- Twój Pegaz jest bardzo gadatliwy.
-Słyszysz go?- Zdziwiła się.
-Jako Atena i Alfa światła słyszę wszystkie pegazy i jednorożce, chociaż tego akurat to bawi. Wszystko przez to, że miałam dzisiaj konfrontację twarzy z kopytem jednorożca.
-Kopytem?
-Nie pytaj. Przyszłam ci podarować naszyjnik z bogiem- powiedziałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz