środa, 3 kwietnia 2013

(Wataha Powietrza) od Miko

Gdy przyprowadziłam Mei poszłam do lasu. Wiedziałam od razu, że jak mnie Illuminated tylko zobaczy to będzie afera. Znowu dałam się ponieść przez tą…. Znowu czułam, że ktoś mnie obserwuje.
Znowu poczułam się senna. Przysiadłam gdzieś przy drzewie i zasnęłam. Znalazłam się chyba w jakimś magazynie, na kartonach siedziała dziewczyna ze słuchawkami i papierosem. Nagle zdjęła słuchawki, zaciągnęła się i wypuściła dym.
- Co młoda, naśladujesz już mnie? – Zapytała z uśmiechem.
- Ja ciebie? – Zdziwiłam się.
- Ahh, no tak Luna mi mówiła, że nie pamiętasz, jestem Mino. Zawsze byłam skłonna do walki i nie raz Cię pokonałam. – Powiedziała znowu się zaciągając.
- Rozumiem, więc Ciebie też znam tak jak Lunę, od małego? – Powiedziałam nieco zamyślona.
- Dokładnie. – Powiedziała dziewczyna wstając.
- Uhmm.
- No to, może się zmierzymy? – Zapytała z uśmiechem.
- Pewnie, ale w jakiej postaci?
- To chyba oczywiste, że w ludzkiej. Tutaj nie można się zmieniać w wilki. – Wytłumaczyła mi, wywaliła papierosa i podała mi jakiś dziwny mieczyk.
- Aha, a to co? – Spojrzałam na miecz.
- Twoja broń. Zawsze mierzyłyśmy się bez mocy. – Powiedziała.
- Miałam coś takiego w rękach? – Zdziwiłam się.
- Tak, a teraz łap i walcz.- Powiedziała nieco zniecierpliwiona.
Podniosłam broń i złapałam, czułam się nieziemsko, znałam tę broń. Mino nawet nie poczekała, aż się przygotuję, rzuciła się na mnie gdy tylko złapałam miecz. Szybko ją zablokowałam, ku mojemu zdziwieniu oczywiście. Zaczęłyśmy walkę.
- Niezła jesteś. – Powiedziała z uśmiechem.
- Dziękuję, ale nie wiem jak ja to robię.
- Od małego Cię tego uczyłam.
- Aha, ale jakim cudem w ludzkiej postaci skoro ja to odkryłam jak przybyłam do Immortal?
- Nie wiem, czemu, widocznie to zablokowałaś. – powiedziała zamachując się.
- Dziwne. – Postanowiłam udać zamyślenie, a gdy Mino tylko się zamachnęła kucnęłam i wbiłam jej miecz w brzuch.
- Osz ty, niezła jesteś. – Powiedziała podnosząc się z ziemi.
Nie udało jej się wstać bo kiedy podniosła głowie przed jej oczyma pojawił się mój miecz.
- I’m win! – Krzyknęłam.
- Oh, very good. – Powiedziała z uśmiechem.
- Umiesz ten język? – Zdziwiłam się.
- No pewnie! – Krzyknęła wstając i wyjmując jakąś paczkę.
- Jesteś… - Zatkało mnie, nigdy nikomu nie mówiłam, że jest wspaniały.
- Wiem, nie musisz tego mówić. – Wyciągnęła papierosa i go odpaliła.
- Czemu palisz? – wycedziłam nagle.
- Znowu mnie o to pytasz? Szczerze, nie wiem. – Uśmiechnęła się.
 - Uhmm. – Uśmiechnęłam się.
- Jak tam domina tor?  - Zapytała Mino.
- Kto? – Otworzyłam szeroko oczy.
- Illuminated. – Zachichotała.
- Zdobywa swą miłość. – Powiedziałam dumnie.
- Cóż zawsze ciągnęło do niego wiele wilczyc, ale on nie chciał żadnej. Cieszę się, że się zakochał.
- Ja też się cieszę, jednak będzie miał mały problem.
- Chodzi o tą szarpaninę.
- Tak….- Zwiesiłam głowę.
- Nie martw się, wybaczy. Oh, ja już idę. – Powiedziała i została rozwiana jak pyłek.
Ja wybudziłam się pod drzewem, a nade mną stał Wanney. Przyglądał mi się.
- Coś się stało? – Zapytałam lekko zaspana.
- Nie nic, ale dziwnie wyglądałaś, więc byłem ciekaw czy nic Ci nie jest.
- Dzięki za troskę.- Wstałam lekko się chwiejąc.
- Krwawisz. – Powiedział patrząc na moją szyję.
- Oh, no tak zapomniałam, pójdę do jaskini i poproszę o pomoc.
Chwiejnym krokiem poszłam w stronę jaskini.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz